Tego zespołu nikt nie zlikwidował i nie zlikwiduje (foto)

Wydarzenia

Tego zespołu nikt nie zlikwidował i nie zlikwiduje (foto)

22.05.2020
autor: Sylwia Bardyszewska, fot. Elżbieta Szczuka
- zapewniała zastępczyni burmistrza Aneta Kowalewska na ostatniej sesji rady miejskiej, starając się uspokoić zarówno radnych, jak i obecnych przedstawicieli rewii „Sylaba”. Mowa była o oszczędnościach podejmowanych w różnych obszarach funkcjowania samorządu, także w kulturze i sporcie.
- Najbardziej pokrzywdzona w tym momencie została „Sylaba”. Kobiecie, która założyła zespół i prowadziła przez tyle lat, próbuje się go teraz odebrać - o wsparcie apelowali rodzice sylabianek.
 
Na wniosek Adama Szczerby burmistrz przedstawił informację na temat sytuacji związanej z pandemią. Oprócz pomocy świadczonej przez OPS, akcjach szycia i rozdawania maseczek, organizacji wywozu śmieci od osób chorych na COVID-19, pilnowaniu porządku w gminie, realizacji obostrzeń nakładanych przez rząd, pracy urzędu, realizacji inwestycji, mówił o sytuacji finansowej gminy i gminnych jednostek.
- Chyba nie ma osoby, która finansowo nie odczułaby skutków epidemii. Za pierwszy kwartał odnotowaliśmy 2 mln zł mniej udziału w PIT - relacjonował Grzegorz Nowosielski. - Wpłynęły pierwsze wnioski o umorzenia podatków, odroczenia i rozłożenia na raty od firm, które nigdy o to nie występowały. Poleciłem wszystkim kierownikom, dyrektorom, naczelnikom, żeby przejrzeli się strukturze i zaproponowali oszczędności, choć nigdy nie byliśmy samorządem rozrzutnym. Za porozumiem stron w urzędzie pracują 2 osoby mniej (w wydziałach promocji i inwestycji), te wakaty zostaną wygaszone. Nie prowadzimy naborów na inne wolne stanowiska. Nie będzie zatrudnienia na zastępstwo. Działania mają doprowadzić do tego, żebyśmy na administrację wydawali jeszcze mniej. Odmrażamy gospodarkę i życie społeczne, ale to nie znaczy, że możemy czuć się bezpiecznie.
Adam Szczerba nawiązał do redukcji zatrudnienia w gminnych jednostkach: - Biblioteka zredukuje 1,5 etatu, WOSiR mówi, że w przyszłości planuje zwolnienia do 20%, Hutnik zaczyna ciąć etaty już teraz. Dlaczego tylko części pracowników? Dlaczego nie wszystkim, poczynając od pana dyrektora? Dlaczego z 17 etatów, 5 w ogóle nie zostało ruszonych? Jest szereg działań, które dyrektorzy powinni podjąć, skorzystać z tarczy antykryzysowej. Z 3 etatów instruktorów „Sylaby”, 120 godzin chcemy zejść do 30 godzin? Ewidentnie działamy na szkodę ośrodka, rodzice nie będą płacili takiej samej stawki za 1/3 godzin. Apeluję o wstrzymanie, przemyślenie takich działań. Żeby to nie było kosztem żadnego zespołu, żadnego dziecka. Łączy się to z tym, że zespół zostanie rozwiązany. 
- Kilka razy padło dziś sformułowanie, że za chwilę będziemy w tragicznej sytuacji finansowej. Czy jest możliwość zmniejszenia inwestycji, żeby utrzymać szkoły, bibliotekę, WOSiR, ośrodek kultury? - dopytywała Elżbieta Piórkowska. - W domu remont robię wtedy, gdy mnie stać, ale codzienne życie musi się toczyć normalnie.
- Nikt nie mówi o likwidacji placówek, tylko ograniczeniu zakresu funkcjonowania, dostosowaniu do możliwości finansowych - sprecyzował skarbnik gminy Dariusz Korczakowski. - Nie możemy się zadłużać na wydatki bieżące, czyli właśnie szkoły, placówki kultury. Na inwestycje możemy i mamy zdolność kredytową. Jasne jest, że inwestycji będzie mniej, ale nie jest możliwe, w obecnym stanie prawnym, rezygnowanie z inwestycji i przekazywanie środków na wydatki bieżące.
Na początku sesji Dariusz Glinka zaproponował wprowadzenie do porządku obrad uchwały obniżającej diety radnych o 20% na trzy miesiące. Później jednak poprosił o przeniesienie tego punktu na kolejną sesję: - W wyniku konsultacji z panią sekretarz i prawnikiem doszliśmy do wniosku, że należy tę uchwałę poprawić, żeby mogła być skuteczna.
 
Państwo zabiją zespół Sylaba
W sesji wzięły udział przedstawicielki Rady Rodziców Rewii Dziecięcej „Sylaba” i stowarzyszenia przyjaciół rewii, a także byłe sylabianki Patrycja Ogrodzińska i Ewelina Kowalczyk.
- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, jako rodzice. Chodzi nam o ograniczenia etatów i zwolnienia instruktorów z domu kultury - obecność wyjaśniła Patrycja Ogrodzińska. - Uważamy tę sytuacje za krzywdzącą dla naszych dzieci. Redukcja jednego etatu, drugi do połowy i trzeci o 3/4 dla osoby, która prowadzi zespół, wydaje nam się zagrażające działalności zespołu. Mogę nazwać ten zespół fenomenem. Tak uważam. To, że jesteśmy tu po 36 latach też o czymś świadczy. To nie jest tylko skakanie na scenie i taniec. To emocje, wspomnienia, przyjaźnie. To dla nas krzywdzące, że takie decyzje zostały podjęte. Najbardziej pokrzywdzona w tym momencie została „Sylaba”. Kobiecie, która założyła zespół i prowadziła przez tyle lat, próbuje się go teraz odebrać. Jako rodzice i instruktorki wychodziłyśmy z inicjatywą ratowania sytuacji. Chcieliśmy, żeby odbywały zajęcia online, jak w szkołach. Jako rodzice chcieliśmy za nie płacić. Prosimy państwa o interwencję, zajęcie stanowiska.
- W dobie kryzysu wszyscy powinniśmy się wspierać, zwłaszcza wspierać dzieci. A przy obecnych decyzjach takiego wsparcia nie ma - dodała Ewelina Kowalczyk, skarżąc się na brak rozmów z dyrektorem ośrodka. - To jest absolutny szantaż: albo panie instruktorki godzą się na takie warunki, albo zespół przestanie istnieć. Po raz kolejny pytamy, czy zostały wykorzystane wszystkie dostępne środki w ramach tarczy antykryzysowej, dzięki którym etaty zostałyby utrzymane? My nie chcemy być traktowani wyjątkowo, indywidualnie. Inne formy w Hutniku też nie mogą prowadzić zajęć online. Mamy dom kultury zamknięty na cztery spusty dla kultury.
- Odnoszę wrażenie, że jest konflikt między urzędem, rewią i dyrektorem Hutnika. Nie wiem, skąd się bierze, ale to mało przyjemne dla mnie, nawet jako dla mieszkańca - skomentowała Monika Bieżuńska. - Powinniśmy wspierać naszą Sylabę. Żeby teraz takie rzeczy się działy? Czy to był tylko pretekst, żeby te osoby zwolnić? Nie rozumiem, że podcina się skrzydła takiej perełce. To nie jest jedyny zespół w naszej gminie, ale nie ma zespołu z taką historią, z takimi osiągnięciami. Zawsze byłam i jestem do dziś fanką rewii Sylaba.
W obronie stanął również Jan Abramczyk, przyznając że sylabianką jest jego wnuczka, więc wie, ile czasu i wysiłku kosztują treningi. - Wyobraźmy sobie, że 160 dzieci zostaje bez treningów. Co one mają zrobić ze sobą? Jak te panie dostały wypowiedzenia, to normalne, że Sylaba kończy się. Tu nie wchodzi w rachubę ogromna kwota. To kwota do przełknięcia dla nas. Teraz wracają okrągłe stoły. Zaprośmy wszystkie zainteresowane strony, włącznie z radnymi.
- Działania potrzebne są natychmiastowo - apelowała Ewelina Kowalczyk. - Zamiast się wspierać, państwo zabiją zespół Sylaba.
- Wszyscy chcemy normalności w czasach, które normalne nie są. Chętnie usiądę do okrągłego stołu - na propozycję odpowiedział burmistrz. - Ale powinniśmy zaprosić do niego także pływaków - to też medaliści, Bug Wyszków, który za 2 lata będzie świętował 100-lecie, inne kluby, zespoły, sekcje. W kole plastycznym jest 132 dzieci i zostało pół etatu. Nie możemy działać na zasadzie: mam wnuczkę, popieram i tu dołóżmy. Nie jest tak, że zawsze będzie kryzys, ale nie wiemy, jak długo potrwa. Jeśli dziś nie podejmę działań, to pojutrze będziecie państwo mieli do mnie pretensje. 
- Została zwolniona osoba na zastępstwie, ale etat nie został zlikwidowany. To jest sekcja domu kultury, tu jest dyrektor. Nie godziłbym się być dyrektorem, jeśli nie mam wpływu na kadry i finanse - burmistrz odniósł się do relacji Sylaba - dyrektor Hutnika. - W każdej dziedzinie życia będą oszczędności. Niektórzy o trudnych decyzjach dowiedzą się ode mnie w przyszłym i kolejnym tygodniu. Zrobimy wszystko, żeby dzieci czy seniorzy jak najmniej to odczuli. Czy medaliści, czy dzieci ściągnięte przez streeworkera z osiedla - każdy jest dla nas tak samo ważny. Ale nie da się przetrwać tego trudnego okresu bez pewnych kosztów. Jak będzie dobrze, to wrócimy do poprzedniego finansowania. Jeden z instruktorów pływania poprosił mnie o danie nadziei. Sam chciałbym widzieć światełko w tunelu, ale nie widzę pozytywnych informacji dla samorządów. Wszyscy musimy zacisnąć pasa i takie cięcia zrobić. Podkreślam, jedynym powodem ograniczeń są powody ekonomiczne.
Elżbieta Piórkowska przypomniała, że relacje między zespołem a dyrekcją Hutnika od dawna nie są łatwe: - Pikiety pod urzędem były przed laty, dyrektor był zwalniany. Może rzeczywiście coś jest nie tak. Konflikt trwa może nawet 20 lat. Może trzeba wprowadzić mediatora. Pamiętam czasy, kiedy nastał dyrektor Kowalski, odszedł poprzednik, który był niedobry. Problem jest ogromny, trwający od bardzo dawna. Ile rodziców, delegacji przychodziło do burmistrza.
Zastępczyni burmistrza Aneta Kowalewska przypomniała, że na tej samej sesji radni podjęli decyzję o likwidacji filii szkoły w Skuszewie. - To jedna z wielu trudnych decyzji. W przedszkolach zlikwidowaliśmy 15 etatów, kilkanaście w szkołach - wyliczała dalej. Argumenty, na które dziś państwo się powołujecie, słyszałam już ze strony instruktorów pływania, którzy też przyszli ze swoimi medalami, osiągnięciami. W przypadku pływaków liczba godzin została zredukowana o połowę. Też słyszałam, że to koniec klas sportowych. Rozumiem, że panie przyszły w określonej sprawie, ale radni muszą zwracać uwagę na różne aspekty. Tego zespołu nikt nie zlikwidował i nie zlikwiduje, ale, jak w innych obszarach, musimy podjąć trudne decyzje.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość