O drodze na mostek kapitański (foto)

Wydarzenia

O drodze na mostek kapitański (foto)

02.12.2016
autor: Ewa Elward
Ukazała się najnowsza książka honorowego obywatela Wyszkowa Eugeniusza Daszkowskiego „Droga na kapitański mostek”. Jej promocja miała miejsce 30 listopada w wyszkowskiej bibliotece. W spotkaniu uczestniczyli znajomi i przyjaciele autora, osoby zainteresowane tematyką morza i żeglarstwa. Eugeniusz Daszkowski podzielił się z nimi wspomnieniami i zachęcał do czytania książek, nie tylko marynistycznych. 
W sali obecni byli inni honorowi obywatele Wyszkowa: ks. Henryk Kietliński i płk. Janusz Decewicz, przybył burmistrz Grzegorz Nowosielski z radnymi miejskimi, księża Roman Karaś, Zenon Mosakowski i Jerzy Błaszczak. 
Eugeniusz Daszkowski jest emerytowanym kapitanem żeglugi wielkiej. Swemu miastu poświęcił autobiograficzne wspomnienia „Mój Wyszków” i „Wyszkowskie wspomnienia”. „Droga na kapitański mostek” to zbiór opowiadań obejmujący okres, od kiedy był młodszym marynarzem do momentu zostania kapitanem.
– Myślę, że to moja ostatnia książka, bo w tej chwili sytuacja książki morskiej jest nieciekawa – Eugeniusz Daszkowski mówił o słabym czytelnictwie w Polsce, zwłaszcza jeśli chodzi o książki morskie. Jego książka jest już dwudziestą, zawiera nie tylko wspomnienia, ale i zdjęcia. Pochodzą z okresu między służbą na statku „Satu”, gdzie był młodszym marynarzem, do czasu zostania kapitanem i pracą na statku „Orla”. Były to trudne czasy, nie było łatwo w ogóle zostać marynarzem. Pływanie było szansą na wyjazdy z kraju, zwiedzanie świata i możliwość dorobienia. W szkole morskiej na 1 miejsce było i 10 kandydatów. Wielu Polaków przechodziło pod inne bandery, gdzie lepiej płacono. Polskie wynagrodzenia były niskie, bo zakładano, że marynarze i tak będą dorabiać, poza tym płacono niewielkie dodatki dewizowe. Nie wliczono ich do pensji i teraz emerytowani kapitanowie pobierają od 1,5 do 2,5 tys. zł emerytury. 
Eugeniusz Daszkowski pisał wiersze, jednak na dobre zajął się prozą pod koniec lat 50., gdy napisał „Ostatni papieros”, swój pierwszy utwór. – W tej chwili nie mam w planie większych książek, mam dziennik, który prowadzę i po śmierci przekażę komuś na pamiątkę – stwierdził. – Powstaje też książka biograficzna, w której jest dużo o Wyszkowie. Jak znajdę poparcie w wydaniu, może to ona będzie ostatnia.
Prowadzący spotkanie naczelnik miejskiego wydziału promocji Leszek Marszał zapytał, kiedy honorowy obywatel Wyszkowa postanowił zostać kapitanem. – Kiedy poszedłem do szkoły morskiej, na to liczyłem, kiedy dostałem prawo pływania, byłem pewny, że będę kapitanem, tylko droga była długa i późna – odpowiedział Eugeniusz Daszkowski.
Jego ulubionymi kapitanami i prywatnie przyjaciółmi są Lech Jasiński, Danuta Kobylińska-Walas (pierwsza w Polsce kapitan żeglugi wielkiej) i Andrzej Downar. Z kolei ulubionymi piosenkami są „La Paloma” i niemiecka „Junge, komm bald wieder”. Eugeniusz Daszkowski stwierdził, że do serca i wyobraźni najbardziej trafiają mu niemieckie piosenki. – Niemcy są bliżej morza, mają większą kulturę morską i wyczucie tęsknoty za domem, falowania morza – mówił. – Ich piosenki biorą za serce, jak tęskni się samotnie, tylko morze i światło kompasu. Jest duch morski, oddech morza, fale, otwarty horyzont. 
Obecni chętnie dzielili się z gościem wrażeniami i wspomnieniami. Mieczysław Joniuk mówił o Rozewiu i recytował wiersz, ks. Jerzy Błaszczak opowiadał o odprawianych przez siebie i transmitowanych w stanie wojennym mszach za tych, co na morzu.  
Głos zabrał też ks. Henryk Kietliński. Przypomniał, że na sali jest trzech honorowych obywateli Wyszkowa , a każdy reprezentuje inny wymiar: powietrzny (płk Janusz Decewicz), duchowy (kapłan) i morski (Eugeniusz Daszkowski).  – Te książki mają wielką wartość, są dla młodzieży i starszych. Podziwiamy u pana kapitana umiłowanie powołania do służby Polsce i światu. Chciałoby się słuchać do rana, z jaką miłością tę służbę wypełniał – mówił z przekonaniem. – Dla nas kapłanów to rzecz budująca, jak kochać powołanie i służyć całe życie. Panie kapitanie, sto lat! Potem przedłużymy. 
– To szczególna chwila, trzech honorowych obywateli razem – zauważył Grzegorz Nowosielski. – Dużo siły, zdrowia, dziękujemy, nawet jak jesteście daleko, czujemy wasze wsparcie i sympatię.
Wielu obecnych było ciekawych początków drogi nie tyle na kapitański mostek, co w ogóle na morze. Pierwszą inspiracją był przyrodni brat Eugeniusza Daszkowskiego, Franciszek Milewski, który dokonał podobnego wyboru. Do tego lektura książek Conrada i szara okupacyjna rzeczywistość, skłaniająca do marzeń o odległych krajach. 
 – To były marzenia, że jak marynarze popłynie się w siną dal, będzie zwiedzać się wyspy, poznawać ludzi. Cholernie romantyczne – podsumował.
Więcej na ten temat w kolejnym wydaniu Nowego Wyszkowiaka, w sklepach i kioskach od 6 grudnia.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość