Niepewna przyszłość szpitala

Wydarzenia

Niepewna przyszłość szpitala

07.06.2017
autor: Sylwia Bardyszewska
Ponad 50 mln zł kosztował w ubiegłym roku wyszkowski szpital. To ogromny budżet i mnóstwo problemów, zwłaszcza że do zbilansowania się zakładowi zabrakło 1,2 mln zł. Podczas podsumowania roku 2016 na sesji rady powiatu padło wiele pytań o przyszłość szpitala: niepewną kondycję finansową, sytuację pracowników i braki kadrowe.
Przychody szpitala wyniosły 48 mln 987 tys. zł, koszty – 50 mln 292 tys. zł, co na koniec roku dawało wynik ujemny 1,5 mln zł. Po rozliczeniu z NFZ strata była jednak mniejsza – 1,2 mln zł.
Podsumowując ubiegły rok, dyrektor Cecylia Domżała mówiła o spłacie pożyczek, leasingu na nową karetkę, inwestycjach, wśród których znaczącą był gruntowny remont oddziału intensywnej terapii, możliwy dzięki dotacjom od gmin i starostwa (w sumie 2 mln 200 tys. zł.). Na sprzęt medyczny szpital pozyskał środki z RPO. – Położyliśmy duży nacisk na kształcenie pracowników. To zawód szczególny, stawiane są nam różnego rodzaju wymagania. Na to również pozyskaliśmy środki. Ze szkoleń skorzystało 109 osób – podkreśliła.
Nie można było pominąć również kwestii regulacji wynagrodzeń. – W naszym przypadku to 1 mln 433 tys. – dodała dyrektor.
 
Deficyt lekarzy
Wynagrodzenia były jednym z głównych tematów dyskusji. – Na umowy o pracę zatrudnione są 403 osoby, na kontraktach – 128, na umowy zlecenia – 14 – wyliczał Waldemar Sobczak. –  Daje się zauważyć duża tendencja zatrudniania pracowników na kontrakty. Mamy deficyt pracowników, brakuje pielęgniarek. Wydaje się, że dobrze by było ważnego pracownika szpitala zatrudnić na umowę o pracę. Jest bardziej związany z zakładem. Rozumiem, że nie dotyczy to grupy lekarzy, którzy pracują w kilku szpitalach.
Dyrektor SPZZOZ przyznała, że kontrakty pojawiają się w innych grupach zawodowych niż lekarze: - W tej chwili mamy 9 czy 11 pielęgniarek, ratowników. Kilka pań zatrudnionych jest w innych jednostkach, 2 – 3 osoby mają świadczenia emerytalne. Nie mamy pań zatrudnionych wyłącznie na umowy cywilnoprawne – podkreśliła. – Oczywiście, część pracowników chciałaby zachować umowy o pracę. W specyfice tych zawodów kontrakty cieszą się jednak popytem pracowników i pracodawców. W naszym zakładzie nikogo nie przymuszamy do umów cywilnoprawnych.
- Zależy dla kogo kontrakt jest dobrą formą. Na pewno dla pracodawcy – skomentował Waldemar Sobczak.
- Nie mogę potwierdzić, że mamy ogromny deficyt pielęgniarek i położnych, Stan zatrudnienia jest wystarczający – uspokajała Cecylia Domżała. – Myśląc przyszłościowo, biorąc pod uwagę, że to grupa zawodowa w części przed wiekiem emerytalnym, podejmujemy kroki, żeby zatrudniać młode osoby. Gorszy problem jest z lekarzami. Borykamy się bardzo, bardzo z obsadą. Newralgicznym punktem jest SOR, ale to problem w skali centralnej. Ze względu na specyfikę, ta praca nie cieszy się popytem. Zaczyna się problem w innych oddziałach. Czynimy wiele starań, żeby pozyskać lekarzy, ale nie jesteśmy w stanie dorównać poziomem wynagrodzeń podmiotom na terenie Warszawy.
 
Szpitala nie było stać
- Jestem zdziwiony spokojem, jaki panuje wokół tych liczb. Strata 1 mln 217 tys. zł to poważna kwota. Jakie działania zostały podjęte? – dopytywał Marek Głowacki.
- Już w 2015 r. wiedzieliśmy, że rok 2016 zamknie nam się ogromną stratą. Jak nie ma pieniędzy, to trudno jest dawać duże regulacje wynagrodzeń – Cecylia Domżała nawiązała do porozumienia po strajku pielęgniarek. – Sytuacja jest trudna. Skutki porozumienia postrajkowego to 1,5 mln zł i nic na to nie poradzę. To skutki, na które szpitala nie było stać. Poziom finansowania szpitala znany jest do czerwca. Nie wiem, co będzie, jak znajdziemy się w sieci szpitali. Zgodnie z wymogami, przedłożymy dziś raport o sytuacji finansowej zakładu z prognozą na 3 lata. Ale o jakim planowaniu jest mowa, jak za pół roku wynagrodzenie minimalne ma wzrosnąć o 100 zł? Nie tyle o pracowników szpitala chodzi, ile o firmy zewnętrzne, które będą musiały dać podwyżki. Koszty pracy przekroczyły 70% i to już jest niebezpieczne. Jeżeli nie zwiększymy przychodów, nie ma szans, żeby jednostka się bilansowała. Do końca września mamy czas na przedstawienie programu naprawczego. Pracujemy nad nim. Będziemy szukali dodatkowego finansowania, chcemy wejść z usługami komercyjnymi. Wynik za 2017 r. trudny będzie do poprawienia, ale 2018 r. powinien pokazać, że sytuacja się poprawia. Jeszcze daleko do sytuacji, żeby podmiot tworzący (powiat – red.) musiał pokrywać stratę.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość