Wydarzenia

1 / 8

Jest mi szkoda tej Polski (foto)

16.05.2016
autor: Sylwia Bardyszewska
Konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego i jego znaczenie dla przeciętnego obywatela to główny temat spotkania posłanki .Nowoczesnej Kamili Gasiuk-Pihowicz z mieszkańcami Wyszkowa. Jedna z najpopularniejszych obecnie posłanek opozycji przyjechała, na zaproszenie wyszkowskiego koła .Nowoczesnej, 9 maja. Czekali na nią zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy…
Kamila Gasiuk-Pihowicz pochodzi z Siedlec, obecnie mieszka w Pruszkowie. - Jestem zachwycona waszym miastem, piękna zieleń, Bug, zapach wiosny w powietrzu – rozpoczęła spotkanie w Wyszkowie. - Dziękuję za możliwość spotkania z państwem, dyskutowania o sprawach, co do których możemy się zgadzać lub nie, ale powinniśmy rozmawiać. Partia .Nowczesna od początku stawiała na dialog. Spotykamy się nie przed wyborami, ale tuż po nich. 
Głównym tematem rozmowy z wyszkowianami był konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego.  - Do parlamentu weszłam z konkretnym planem: ochrona zdrowia, uporządkowanie polskiego stanu prawnego. Mam nadzieję, że jeszcze tę ustawę napiszę. Proszę mi wierzyć, że nie chciałam się zajmować TK. Nie z takimi hasłami PiS wygrał wybory. Nie obiecywano wojny z TK, ustawy medialnej – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz.
- Łączy nas konstytucja, w której zapisane są prawa i obowiązki nas wszystkich. W referendum oddało na nią głos 17 mln ludzi. A prezydent, premier nie szanują konstytucji. Wyroki TK powinny być publikowane, żaden przedstawiciel władzy nie powinien ich kwestionować. Jedna partia wygrała wybory, ma prawo do realizowania swoich planów, ale w ramach porządku prawnego. Nie ma przecież większości konstytucyjnej – zauważyła posłanka. -  Jeśli zgodzimy się, żeby najważniejsze osoby w państwie łamały prawo, to co może wydarzyć się w mniejszych miejscowościach? Co się stanie, jeśli lokalny działacz partii będzie stał w sprzeczności z interesami np. jakiegoś przedsiębiorcy? Dlatego tak ważna jest walka o TK i poszanowanie prawa, którą teraz toczymy. 
Kamila Gasiuk-Pihowicz zachęcała do wspierania tych, którzy tę walkę toczą: To, co się wydarzyło w ostatnich miesiącach pokazuje, jak wiele zależy od nas. Na pierwszej linii frontu stoi prof. Rzepliński, a próbuje się nam sędziów TK zohydzić. Wiele będzie zależało od naszych działań, tego, czy ich wesprzemy, od naszych decyzji, na naszych poletkach. Jako społeczeństwo obywatelskie musimy powiedzieć „nie”. Pokazać osobom na pierwszej linii frontu, że nie są same. Nic w życiu nie trwa wiecznie. Każda władza przemija i ta władza też przeminie. A jedyne, co robi wrażenie na Jarosławie Kaczyńskim, to opór obywatelski. Przyjdzie jednak czas rozliczenia i będziemy w tym efektywni. 
Arkadiusz Jarosz zwrócił uwagę na rozbieżność między demokracją a rządami prawa. - Demokracja to rządy większości przy zachowaniu prawa mniejszości – odpowiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz. – To, o czym pan mówi to demokratura. Jak myślę o tym, że dorobek ostatnich 25 lat jest tak łatwo zawłaszczany, to jest mi szkoda tej Polski.
Myszka agresorka
- Gdzie była .Nowoczesna, jak było referendum? Nikt z was tego święta demokracji nie chciał celebrować – zauważył Rafał Bujak.
- Byliśmy jedyną partią, która prowadziła kampanię. Inne partie ośmieszały tę inicjatywę – odparła posłanka. .Nowoczesna nie korzysta ze środków budżetowych, budżet na kampanię referendalną był więc ograniczony. - Ale proszę mi wierzyć, że przeprowadzaliśmy kampanię pod hasłem „JOW-y to nie wszystko” – kontynuowała Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Wynik referendum jasno to pokazał. Dla Polaków to nie są tematy bezpośrednio ich dotykające. Ważniejsze są niskie podatki, praca dla młodych ludzi, brak kolejek do szpitala.
- Debata parlamentarna rządzi się swoimi prawami – tak posłanka skomentowała określenie „myszka agresorka”, jakim nazwał ją najpierw Paweł Kukiz, a potem Krystyna Pawłwicz. - Ważniejsze jest dla mnie to, co stało się na tej komisji sprawiedliwości. Nie dano mi wykonywać obowiązków, za które jako poseł biorę pieniądze. Co robili posłowie Kukiza, PiS? Za co biorą pieniądze, skoro nawet nie zadają pytań? W polskim parlamencie nie ma dyskusji, jest absolutny dyktat partii, doprowadzony do absurdu.
Między uczestnikami spotkania wywiązała się również dyskusja na temat uchodźców. - Mamy płacić za to, że ich nie przyjmujemy? Chyba, że w Pruszkowie mają sobie meczet postawić. Nie są u nas pożądani – mówił jeden z uczestników. - U nas jest milion Ukraińców, ale tamci ludzie, islam to jest inny świat.
Kamila Gasiuk-Pihowicz podkreśliła, że istnieje różnica między imigrantami ekonomicznymi, a ludźmi uciekającymi przed wojną: – Uważamy, że należy rozwiązać ten problem poza granicami Polski, rozwiązać problem w Unii Europejskiej. Polska sama sobie z nim nie poradzi, ale nie możemy też odwrócić się plecami do UE. Pomagajmy poza granicami UE, na co muszą pójść pieniądze. Po drugie należy wzmocnić Frontex, służby poza granicami UE. Działania PiS osłabiają nasze bezpieczeństwo. Dla nas oczywiste jest, że na terenie UE jeździmy bez paszportów. Ale kiedy powstanie mała strefa Schengen, i ja państwu to gwarantuję, my do tego elitarnego klubu nie wejdziemy. Przypomnę, że na Ukrainie toczy się wojna. Czy będziemy mogli liczyć na solidarność UE? Proszę zwrócić uwagę na cynizm PiS, które strach przed uchodźcami wykorzystuje do swoich interesów. Uchodźcy traktują Polskę jako kraj tranzytowy. Nie chcą tu mieszkać. Połowa chętnych z 7 tys. się nie zgłosiła. Przypominam, że w latach 80. przyjęliśmy do Polski Greków. I nikt na Śląsku zamiast schabowego nie je musaki.
- W latach 90., jako biedny kraj, byliśmy w stanie przyjąć uchodźców z Czeczeni. Gdzie oni są? Gdzie są te meczety? – dopytywano z widowni.
Kolejna uczestniczka spotkania nawiązała do krytyki opozycji wobec programu 500 plus: - Ale czy opieka nad pewnym gronem ludzi nie jest obowiązkiem państwa? Wiele jest przypadków, że ludzie uczciwi nie mogą zarobkować.
- Jestem mamą 2 dzieci. Państwo powinno wspierać rodziny, tylko że ten program jest nieuczciwy. Emeryt dostanie 2 zł podwyżki, a ja, będąc posłem - 500 zł. Pomoc powinna być kierowana tam, gdzie rzeczywiście jest taka potrzeba. PiS powinien wykazać się elementarną uczciwością i przyznać, że nie ma pieniędzy w budżecie na przyszył rok. W tym budżecie znalazły się dzięki kreatywnej księgowości. Później zostaną zabrane z państwa kieszeni lub powiększą dług publiczny. To jest 500 zł długu na każde dziecko. Nie zdarzyło się, żeby taki jednokierunkowy transfer okazał się skuteczny. Nasze programy opierają się na tym, żeby posiadanie dzieci nie było problemem, żeby był żłobek, przedszkole, opieka zdrowotna, świetlica, stołówka. Nasz program, znacznie tańszy i skuteczniejszy, wyliczyliśmy na 2,3 mld zł.
Podczas spotkania poruszono też inne trudne tematy debaty publicznej, np. kwestię kary śmierci. - Stoimy na stanowisku, żeby nie było kary śmierci – odpowiedziała posłanka. – To, co mnie odstręcza to nieodwracalność tej kary, a cechą ludzką jest się mylić. Są inne metody, które mogą przywracać poczucie sprawiedliwości. Naszym zdaniem należy usprawnić wymiar sprawiedliwości, żeby wyroki zapadały szybciej i żeby kara była nieuchronna.

Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość