Na pracę firmy sprzątającej ulice w Wyszkowie skarży się mieszkaniec ul. Polnej. Okazuje się, że firmie zepsuła się maszyna i dopiero po interwencji urzędu miejskiego, zamiast czekać na jej naprawę, po prostu wynajęli drugą.

„Nie dość, że zostawiła pełno petów na ulicy, to przez dwa dni nikt nie zainteresował się bałaganem pozostawionym na ulicy” – opisuje sytuację nasz czytelnik. – „Osobiście sam posprzątałem ulicę przed swoją posesją i wygląda to o niebo lepiej niż prace wykonane przez „profesjonalną firmę”. Proponuje dialog z firmą świadczącą te, nazwijmy to, „usługi”.

Dialog urzędnicy z firmą już przeprowadzili. Okazuje się, że na drugi dzień po czyszczeniu krawężników na ul. Polnej, firma zaplanowała uprzątnięcie śmieci. Planu nie wykonała, bo zepsuła się maszyna. Ani mieszkańcy, ani urzędnicy czekać na naprawę jednak nie zamierzali. W przypadku deszczu śmieci spłynęłyby do kanalizacji deszczowej. Wizja czyszczenia kanałów była firmie nie w smak, więc wynajęła maszynę, by prace porządkowe doprowadzić do końca.