Do tej pory to naród decydował…

Wydarzenia

Do tej pory to naród decydował…

22.02.2017
autor: Sylwia Bardyszewska
Jeśli Prawo i Sprawiedliwość wprowadzi zapowiadane zmiany w ordynacji wyborczej, obecna kadencja będzie ostatnią dla burmistrza i wszystkich wójtów w powiecie wyszkowskim. Szansę na kolejny wybór być może miałby tylko wójt gminy Zabrodzie, ponieważ funkcję objął w trakcie kadencji. Jak pomysł na ograniczenie kadencyjności oceniają nasi włodarze z najdłuższym stażem?
PiS chce wprowadzić w ordynacji wyborczej zmiany, które wydłużyłyby do 5 lat kadencję w samorządach, ale za to ograniczyłyby sprawowanie funkcji wójta, burmistrza, prezydenta miasta tylko do dwóch kadencji. Nie ma natomiast mowy o czasowych ramach dla radnych.
- Patrząc z perspektywy, widzę, że to dobre rozwiązanie – na spotkaniu w Wyszkowie mówił niedawno Henryk Kowalczyk, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów oraz p.o. ministra skarbu, który sam na wójta wybierany był czterokrotnie. – Po pierwsze kadencje będą wydłużone. Po drugie w gminach często robi się układ. Wójt, burmistrz jest największym pracodawcą. Komuś coś użyczy, umorzy. Jak ktoś nie popełni istotnego błędu, to jest nie do ruszenia.
- Może i dobra ta kadencyjność, ale obecni wójtowie i burmistrzowie trochę źle się czują, jak słyszą, że są mafią – skomentował wówczas radny miejski Jan Abramczyk.
Propozycja jest kontrowersyjna, budzi mieszane uczucia, a wśród sporej części samorządowców – zdecydowany sprzeciw. Chodzi nie tylko o samo ograniczenie kadencyjności, ale też objęcie nowymi zasadami dotychczasowych włodarzy.
 
Chodzi o przejęcie władzy
Projekt ograniczenia kadencyjności i wydłużenia kadencji w samorządach do 5 lat popiera Grzegorz Nowosielski, burmistrz Wyszkowa od czterech kadencji. Jednak jego zdaniem ograniczenia powinny być wprowadzone na wszystkich szczeblach samorządu, a więc także powiatowym i wojewódzkim. – Byłaby to naturalna ścieżka kariery – wyjaśnia. – Zupełnie nie rozumiem, dlaczego zmiany nie miałyby dotyczyć starostów i członków zarządów powiatów. Zastanawiałbym się w kwestii kadencyjności posłów.
Burmistrz nie zgadza się natomiast z założeniem, że zmiany miałyby obowiązywać już od kolejnych wyborów. Dla wielu wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast obecna kadencja byłaby więc ostatnią. W powiecie wyszkowskim nie mógłby wystartować w wyborach nie tylko burmistrz, ale też każdy z wójtów. Szanse być może miałby tylko wójt gminy Zabrodzie Tadeusz Michalik, ponieważ funkcję wójta objął w trakcie kadencji. – To przedziwna konstrukcja prawna, która działa wstecz – ocenia Grzegorz Nowosielski.
Bardziej sceptycznie do nowego pomysłu PiS podchodzi najdłużej urzędujący wójt w powiecie wyszkowskim. Mieczysław Pękul wójtem gminy Brańszczyk jest już piątą kadencję: – Samorządy to taki obszar, gdzie naprawdę dobrze się dzieje. Do tej pory naród decydował i niech dalej decyduje. Podczas wyborów w całej Polsce to naród wymienia 1/3 wójtów, burmistrzów, prezydentów. To dużo – podkreśla. – Jeśli już, to zmiany powinni objąć wszystkie szczeble władzy, a nowe zasady nie powinny działać wstecz.
Jednym z dłużej urzędujących – czwartą kadencję – jest wójt gminy Długosiodło Stanisław Jastrzębski. – Już dawno opowiadałem się za wydłużeniem kadencji w samorządach do 5 lat, głównie ze względu na oszczędności dla skarbu państwa – przyznaje. – Nie widzę natomiast uzasadnienia dla ograniczenia kadencyjności. Tu chodzi tylko i wyłącznie o przejęcie władzy. Tymczasem zakaz kandydowania może spowodować tylko wyrok sądu.
Podobnie jak Mieczysław Pękul, odwołuje się do analizy Związku Gmin Wiejskich, z której wynika, że podczas każdych wyborów samorządowych urzędowanie rozpoczyna 30% nowych włodarzy miast i wsi. – Mieszkańcy, jeśli potrzebują zmian, to je wprowadzają. Nie można ograniczać kompetencji mieszkańców – uważa wójt gminy Długosiodło.
Takie sytuacje mieliśmy przecież na terenie powiatu wyszkowskiego. To mieszkańcy zdecydowali o wyborze nowych wójtów w gminach Somianka czy Rząśnik zamiast wieloletnich włodarzy. 
- Trzeba też się zastanowić nad konsekwencjami ograniczenia kadencyjności – dodaje Stanisław Jastrzębski. – Jeśli będą tylko dwie, to jaka będzie wrażliwość, zaangażowanie wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, jeśli będzie wiedział, że więcej i tak kandydować nie może? Teraz codziennie myślimy o tym, żeby mieszkańcy – wyborcy byli zadowoleni.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość