PIŁKA NOŻNA: Remis nie taki zły

Sport

PIŁKA NOŻNA: Remis nie taki zły

11.04.2017
autor: Michał Mielczarczyk
Przed ostatnim ligowym meczem Bugu Wyszków większość jego kibiców zapewne spodziewała się trzech punktów. Biorąc pod uwagę tabelę, było to uzasadnione, ponieważ przeciwnik – Unia Warszawa zgromadził jak na razie w lidze najmniej punktów. Rzeczywistość okazała się nie taka jednoznaczna.
Warszawianie wiosną zdobyli 7 pkt, o dwa mniej niż Bug. Co ważne, do końca maja mecze będą grali tylko u siebie ze względu na większą liczbę me-czów wyjazdowych jesienią. I jest to duży plus dla drużyny byłego obrońcy Legii Warszawa Piotra Mosóra, ponieważ wiosną Unia pokonała m.in. Dolcan Ząbki.
Do stolicy drużyna trenera Stefana Liszewskiego pojechała przetrzebiona kontuzjami. Do Łukasza Damętki, poważnie kontuzjowanego dwa tygodnie temu podczas meczu w Ożarowie, dołączyli Mateusz Paradowski i Michał Kopeć. Jakby tego było mało w tygodniu przeziębili się Maciej Bala i Błażej Rejnuś, a po meczu z Dolcanem trener Liszewski zrezygnował z Kamila Juśkiewicza, którego po 21 minutach zdjął z boiska. Od pierwszej minuty wybiegli więc zawodnicy rezerw, którzy po raz kolejny udowodnili swój potencjał. Co najmniej dobre zawody rozegrali Marcin Rosiński i Piotr Połodziuk, którzy zdołali już powąchać IV ligi, ale podobnie pokazał się też  absolutny debiutant w IV lidze Daniel Modzelan.
Pierwsza połowa była wyrównana. Drużyny grały zrywami. Były minuty przewagi Unii, po czym była spychana przez gości do defensywy. W 13. minucie, po dośrodkowaniu Modzelana, piłka otarła się o kolano obrońcy, po czym z największym trudem nad bramką przeniósł ją bramkarz. W 23. minucie wyszkowianie zdrzem-nęli się. Po prostopadłym podaniu z własnej połowy, nasi obrońcy nie upilnowali napastnika Unii, który wziął na plecy Kostrzanowskiego i strzelił celnie przy dalszym słupku obok Pawła Błesznowskiego. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Piotr Bazler przymierzył bardzo mocno z rzutu wolnego z 18 metrów, bramkarz wypiąstkował piłkę przed siebie, do futbolówki dopadł Modzelan i nie zastanawiając się, huknął z 20 metrów. Piłka zatrzymała się dopiero w siatce, tuż przy dalszym słupku.
W drugiej połowie, zwłaszcza przez ostatnie 25 minut dominowali już warszawianie. Najczęściej na drodze do zdobycia gola stawał im wyśmienicie dysponowany w sobotę Paweł Błesznowski. Nasz bramkarz po raz pierwszy okazał się lepszy w sytuacji sam na sam w 53. minucie. Kwadrans przed końcem zrewanżować próbowali się goście. Połodziuk technicznie umieścił piłkę przy dalszym słupku, ale ta poszybowała nad poprzeczką. Ostatnie minuty to już nieustanne wrzutki w pole karne na rosłych defensorów z Warszawy. Jednak zarówno w 77., jak i 83. minucie bramkarz Bugu wychodził obronną ręką, stając oko w oko z napastnikami rywala. Wyszkowianie mieli szansę na wyprowadzenie groźnej kontry w przewadze, ale sędzia zakończył wtedy mecz.
Biorąc pod uwagę kadrę trenera Liszewskiego na ten mecz i zaciętość warszawian, dla których brak wygranej oznacza praktycznie pożegnanie się ligą, remis trzeba szanować. Zwłaszcza w kontekście przegranej naszego najbliższego rywala.

W Wielki Piątek o godz. 16:30 Bug podejmie MKS Przasnysz i będzie to drugi z rzędu w Wyszkowie mecz o przysłowiowe 6 punktów. Choć dla naszej drużyny nawet remis nie będzie złym wynikiem, ponieważ to przasnyszanie są w tabeli za Bugiem.
Gorąco zapraszamy na stadion, miejmy nadzieję, że będziemy świadkami przedświątecznego prezentu w postaci zwycięstwa. Może być o to ciut łatwiej, ponieważ do gry powinni wrócić Bala i Rejnuś, treningi wznowią także Paradowski i Kopeć.

Unia Warszawa - Bug Wyszków 1:1 (1:1)
Bramki dla Bugu: Modzelan 27.
Bug: P. Błesznowski – R. Nogaj, P. Kostrzanowski, K. Kaput, Marcin Rosiński – D. Modzelan (77. M. Wysocki), Ł. Łada (67. D. Penkul), P. Bazler, A. Majczyna – Ł. Kowalczyk (k) (85. T. Świętoń), P. Połodziuk.
Żółte kartki: Rosiński, Kowalczyk, Nogaj, Penkul, Modzelan.
Sędziował: K. Braun (Mława)
Widzów: 30
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość