PIŁKA NOŻNA: Podsumowanie jesieni Bugu

Sport

PIŁKA NOŻNA: Podsumowanie jesieni Bugu

05.12.2018
autor: M.
Słabszy początek i efektowny, wręcz wzorcowy, koniec rundy jesiennej zaliczyli w 2018 r. piłkarze senio-rów Bugu Wyszków. Choć w klubie nikt poważnie nie myśli o awansie, to stratę do lidera teoretycznie można odrobić w dwie kolejki.

Szczególnie trudny dla zawodników Arkadiusza Mielczarczyka był początek rozgrywek. Przesadą byłoby napisanie, że nowy trener musiał stworzyć zespół od podstaw. Jednak po tym, jak odeszli wszyscy zawodnicy, grający wiosną, a dojeżdżający z Warszawy i okolic, w klubie doszło do rewolucji kadrowej. Podyktowana ona była przede wszystkim brakiem finansów na sprowadzenie lepszych graczy. Zdecydowano się na wariant oszczędnościowy, który, jak pokazała cała runda, nie musiał oznaczać spadku poziomu sportowego. Zdecydowano się na graczy z Wyszkowa i najbliższych okolic. Zbawienny wpływ na wyniki Bugu i postawę zwłaszcza młodszych zawodników miały transfery ligowych wyjadaczy – Mateusza Maciaka i przede wszystkim Marcina Stańczyka. Jak to jednak w życiu bywa, szczęścia nie mogło być na raz zbyt wiele. Stańczyk opuścił pierwsze cztery mecze z powodu kontuzji pleców, a w meczu z rewelacją ligi – Mazurem Radzymin, z powodu rozbitej głowy, musiał opuścić plac gry już po półgodzinie. Bardzo pozytywnie na grę, zwłaszcza środkowej formacji, wpłynął powrót Jakuba Rejnusia. Na niego też jednak kibice musieli poczekać, ponieważ ze względu na pracę zawodową do treningów mógł powrócić dopiero na początku września. Spokój w poczynania zespołu wprowadzał kolejny doświadczony zawodnik – Łukasz Rogulski. Do momentu, kiedy odniósł kontuzję, w każdym meczu ratował zespół przed stratą większej liczby bramek. Pech Rogulskiego okazał się szczęściem Nikodema Laskowskiego. Młody dubler, mimo niewielkiego doświadczenia, udanie zastąpił starszego kolegę. Do końca rundy jesiennej bronił pewnie, ani razu nie przytrafił mu się błąd, który kosztowałby zespół stratę gola.

Analiza poszczególnych meczów

Wyszkowianie rozpoczęli jesień meczami z czołówką ligi poprzedniego sezonu. Na inaugurację przegrali z trzecią drużyną ligi – Victorią II Sulejówek. A przegrać nie musieli, zabrakło jednak doświadczenia i spokoju, co przychodziło wraz z trwaniem sezonu. Pierwsza wygrana miała miejsce w Serocku. To bardzo niewygodny teren dla Bugu, sporadycznie udawało się przywieźć stamtąd choćby remis. Również z powodu bardzo wąskiego boiska, na którym lepiej czują się miejscowi. Wygrana Bugu była jednak wyraźna. W trzeciej kolejce przyszło zmierzyć się z wicemistrzem ligi – Unią. Już początek meczu i bramka w 37. sekundzie ustawiła mecz. Goście nie mieli problemu z sięgnięciem po komplet punktów. Następnie wyszkowianie zremisowali w Wieliszewie, a mogli wygrać, gdyby w doliczonym czasie gry sędzia podyktował rzut karny za ewidentną rękę w polu karnym. Jednym z lepszych meczów jesieni był pojedynek z Escolą. Warszawianie to najlepiej w lidze grająca piłką drużyna, co jednak nikogo nie zaskakuje. Nasz zespół potrafił się skutecznie przeciwstawić zawodnikom, którzy na co dzień mają okazję trenować z pierwszym zespołem, grającym w Centralnej Lidze Juniorów. Potem obejrzeliśmy zdecydowaną wygraną nad Marcovią, z czym nie mógł pogodzić się wyrzucony z ławki rezerwowych były trener Bugu Maciej Wesołowski. Po pewnej wygranej w Wildze przyszła równie wyraźna przegrana z Olimpią. Następnie wyszkowianie rozegrali chyba najlepszy mecz w rundzie. Mimo remisu z Mazurem i bramki w doliczonym czasie gry, Bug był zespołem lepszym, który stworzył sobie więcej sytuacji strzeleckich. Przetrzebiony kontuzjami Bug nie miał szans w starciu z rezerwami III-ligowego Świtu. Tydzień później przyszła najwyższa porażka rundy. Jak już pisaliśmy, nie można się dziwić przegranej 1:9, kiedy do Wyszkowa zawitała pierwsza drużyna Legionovii zamiast rezerw tego zespołu. Od tego momentu tryby w maszynie Bugu zaczęły funkcjonować niemal bezbłędnie. Wygrał pięć kolejnych meczów i do końca jesieni nie stracił już punktu, a tylko jedną bramkę. Szczególnie dumni mogliśmy być po meczu w Sulejówku. Tam, mimo że w Victorii zagrało trzech graczy z kadry III-ligowca, miejscowi nie mieli nic do powiedzenia.

Perspektywy na wiosnę

Strata tylko 6 punktów do lidera na pewno upoważniałaby do myśli o wygraniu ligi. W klubie jednak wszyscy twardo stąpają po ziemi. Nikt nie myśli o awansie, póki co ważniejsze jest uporządkowanie spraw finansowych, które klub zastał po poprzednim zarządzie. Bardzo dużo atencji i pracy organizacyjnej wymaga także klubowa akademia, która rozrasta się zarówno pod kątem liczby trenujących dzieci, jak i liczby drużyn.
W przypadku zespołu seniorów zapewne usłyszymy wiosną od jej przedstawicieli wyświechtany slogan, że drużyna chce zająć jak najwyższe miejsce i wygrać jak najwięcej meczów. Nie będzie to jednak stwierdzenie oderwane od rzeczywistości. Nie zanosi się bowiem, by ktokolwiek z kadry ubył, a być może chęć powrotu do klubu wyrażą nasi byli gracze, którzy w ciągu ostatniego roku rozpierzchli się po okolicznych klubach. Już teraz mamy zespół na ścisłą czołówkę ligi, a gdyby udało się ściągnąć napastnika i pomocnika, na pewno biłby się o najwyższy cel w lidze.
Tego zadania na pewno nie ułatwią rywale. O ile w przypadku Świtu II awans jest mało prawdopodobny, ponieważ problemy z utrzymaniem w III lidze może mieć nowodworska jedynka, to o IV ligę w pierwszej kolejności zawalczy Mazur. Radzyminianie mają ku temu podstawy w postaci szerokiej kadry oraz odpowiedniego zaplecza finansowego. Jeśli w klubie z powiatu wołomińskiego zimą nic się nie zmieni, reszcie peletonu pozostanie najpewniej walka o II miejsce, premiowane udziałem w barażu.
Dla graczy trenera Mielczarczyka wiosna będzie o tyle trudniejsza, że czekają ich dwa wyjazdy więcej w stosunku do meczów u siebie. Zagramy również na wyjeździe w Radzyminie, w stolicy – z Unią, Olimpią, Escolą i w Markach. Zapewne te mecze zdecydują, czy Bug zawalczy o podium i ewentualnie, który jego stopień.
Pierwszy ligowy mecz wiosną Bug rozegra 23 marca u siebie z Sokołem Serock.

Garść statystyk z jesieni

W 16 ligowych meczach Bug zgromadził 29 punktów. U siebie cztery wygrane, remis i cztery porażki. Na wyjeździe pięć wygranych, remis i porażka. Bilans bramkowy 35-30, z czego u siebie 18-24, na wyjeździe 17-6.
Najlepsi strzelcy: Kamiński – 7 goli, Rejnuś, Nasiadka – 5, Łada, Stańczyk – 4, Wouters – 3.
Najwięcej meczów: K. Maciak, Nogaj, Łada, Kamiński, Wouters – 15, Penkul –  14, M. Maciak, Śleszyński, Nasiadka, Rosa – 12, Wysocki – 11, Kopiejewski, Stańczyk, Bala – 10.
Najwięcej żółtych kartek: M. Maciak – 5, Modzelan, Nasiadka – 3. Jesienią nikt nie został ukarany czerwoną kartką.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość