ZABRODZIE: Zjazd rodziny Borkowskich (foto)

Powiat

ZABRODZIE: Zjazd rodziny Borkowskich (foto)

06.08.2019
autor: Elżbieta Szczuka
Szósty już zjazd rodziny Borkowskich z Młynarzy odbył się w sobotę 27 lipca. Na zjazd przyjechało 118 osób, z kraju i z zagranicy. Najbardziej wytrwali rozmawiali, śpiewali, tańczyli i bawili się do pierwszej w nocy.
 
Anna z Redlinów i Władysław Borkowscy po ślubie w 1915 roku w kościele w Dąbrówce osiedlili się w Młynarzach. Anna była krawcową, Władysław rybakiem, kupcem, wodniakiem. Mieli 12 dzieci: 6 synów i 6 córek. Do dziś żyje troje z nich: we Wrocławiu mieszka Jan, w Radzyminie – Jadwiga, w Młynarzach – Wacław. Wszyscy oczywiście spotkali się na zjeździe rodzinnym. W dowód wdzięczności otrzymali kosze kwiatów z życzeniami zdrowia i obecności na VII Zjeździe Rodziny, za 5 lat.
Najliczniej stawili się potomkowie Ireny z Borkowskich Ślendak z Lipin – 28 osób. Niewiele ustępowali im potomkowie Kazimierza Borkowskiego, który przez wiele lat był kościelnym w Wyszkowie – przybyło 25 osób. Przyjechały rodziny mieszkające m.in. w gminach Wyszków i Zabrodzie, a także w Kobyłce, Radzyminie, Wrocławiu. Nie zabrakło przedstawicieli zagranicznych gałęzi rodu, z Niemiec, Australii, USA.
Uroczystość rozpoczęła Msza św. w kościele w Niegowie, po czym wszyscy udali się na cmentarz, gdzie przy grobie Anny i Władysława odmówili cząstkę różańca. 
Po obiedzie w niegowskiej restauracji samochodami, bryczką czy konno uczestnicy przenieśli się do odświętnie udekorowanej rodzinnej siedziby w Młynarzach.
- Wszystko zaczęło się przed prawie 30 laty. Szykowaliśmy się do tego spontanicznie; wszystko poszło dobrze dzięki mojemu bratu Stefanowi z Kobyłki, najstarszemu z rodziny – mówi Jan Borkowski, inicjator rodzinnych spotkań. – Wtedy powstała myśl: „Jakby tak zrobić spotkanie rodzinne?”. Brat Marian z Wrocławia zasugerował, żeby zrobić to w Młynarzach, nad Bugiem, skąd nasz ród. Przystałem na to i zacząłem myśleć o tym wszystkim, jak to sfinalizować. Sam byłem zaskoczony, że się udało. To jest duże przedsięwzięcie, a my nie byliśmy do tego przygotowani. Po 2 latach od luźnej, niezobowiązującej decyzji, zorganizowaliśmy pierwsze spotkanie. Bardzo się cieszyłem, że przyszło 30 osób. Nasi rodzice już nie żyli, sami gościliśmy się na ich włościach na Młynarzach, w starej, sypiącej się chałupce. Za 5 lat było nas więcej, byliśmy pewniejsi siebie. Wierzyliśmy, że mimo trudności, to musi się udać. I udało się.
 
Skąd wyszedł, kim jest i dokąd zmierza
 
Pierwszy zjazd odbył się w lipcu 1994 r., piąty w czerwcu 2014 roku. Dzięki wysiłkom Jana Borkowskiego powstała ogromna kronika rodu Borkowskich z Młynarzy, wciąż uzupełniana.
- Jestem zadowolony z tej swojej rodziny, że dąży do pamięci, historii, do rodzinnego gniazda. Przecież nas było 12 dzieci, ale ojciec i matka podołali temu – kontynuuje Jan Borkowski. – I w podzięce dla rodziców postanowiłem takie spotkania organizować, żeby ich ocalić od zapomnienia na najbliższe 100, 200 i 1000 lat. Te zdjęcia, które robię, plansze są dokładnie opisane. Żeby nasi potomkowie znali swoje korzenie. Skąd wyszedł, kim jest i dokąd zmierza. Ja jestem rzemieślnikiem: szewcem i mechanikiem precyzyjnym. Mój zawód pomaga mi w przeprowadzeniu takiego spotkania. Szewc wykonuje swoje prace rękoma i głową. Te spotkania też wymagają głowy, a czasem i rąk. Nie oszczędzam swoich sił i pieniędzy, choć moja emerytura nie jest wysoka. Mam tyle pamiątek po rodzinie, zdjęć. Zależy mi, żebyśmy się poznali, szczególnie ci młodsi, przypatrzyli się sobie. Jest tu siostrzeniec, którego nie widziałem 15 lat, a bardzo pragnąłem go zobaczyć. Udało się.
- Na naszym zjeździe było naprawdę wspaniale! I dopisała pogoda. Szczególnie uhonorowany został wujek Jan, któremu wręczyliśmy „Kronikę zza brodu. Monografię Zabrodzia i okolic” – dzieli się wrażeniami Magda Szewczyk z Lipin, córka Jana Ślendaka i wnuczka Ireny.
Z okazji zjazdu ułożyła pięciozwrotkową rymowankę. Oto jej ostatnia zwrotka: 
 
MŁYNARZE – jak zawsze miejscem tego Zjazdu,
Każdy zna już drogę szybkiego dojazdu.
Cały program ubrać w rymy trudno,
Bo  i słów brakuje a i czytać nudno.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość