ZABRODZIE: Nie powtarzamy pomysłów (foto)

Powiat

ZABRODZIE: Nie powtarzamy pomysłów (foto)

09.08.2016
autor: Ewa Elward
Tak zapewnia Wiesława Oleksiak, szefowa zabrodzkiego Koła Gospodyń Wiejskich, która wraz z innymi paniami wykonuje żniwny wieniec. Tradycja plecenia wieńców w Zabrodziu jest kultywowana od lat. Wytwory pracowitych i utalentowanych rąk gospodyń znajdują uznanie na uroczystościach dożynkowych również poza powiatem.    
Co roku prace poprzedza staranne planowanie wieńca, przede wszystkim przygotowanie ogólnego projektu, opracowanie pomysłu. Szczegóły są ustalane już w trakcie pracy, często powstająca bryła sama podpowiada rozwiązania. Obecnie trwa Rok Miłosierdzia Bożego, dlatego w zabrodzkim wieńcu pojawi się Jezus Miłosierny dzielący między ludzi chleb. Nie będzie wstążek, tylko promienie. Więcej będzie wiadomo po ukończeniu prac, pomysły pojawiają się cały czas, wiele też wymuszają techniczne możliwości. W tym roku kształt będzie bardziej klasyczny, kopiasty. Ubiegłoroczny, mimo nakładu pracy i oryginalności, nie był doceniony tak jak wcześniejsze dzieła pań.
– Wracamy do klasyki – stwierdza Wiesława Oleksiak, prezentując projekt. Panie pracują nad nim już trzeci tydzień, po kilka godzin dziennie. To bardzo czasochłonne i misterne zajęcie, np. nawlekanie ziaren pszenicy na drucik, który musi starczyć na szczelne owinięcie wszystkich elementów metalowych czy klejenie wiązek kłosów i tworzenie z nich większych. Przygotowania zaczynają się długo przed sierpniem. Wiele kłosów i traw zebrano, gdy były jeszcze zielone i niedojrzałe.  Wieniec ma być jasny, mienić się zielenią i złotem. Używane są naturalne materiały: ziarna, zboża, trawy. To małe, delikatne elementy, wymagające cierpliwości i precyzji. Można z nich wyczarować kwiaty, ścianki, pompony, wiechy, sznury, obrazy, itp.
Gotowy wieniec może się wydawać lekki, ażurowy, jednak już sama konstrukcja, szkielet jest ciężki. Po ukończeniu może ważyć do 100 kg. Paniom w cięższych pracach, tj. spawanie, przygotowywanie metalowych elementów, pomaga sołtys Zabrodzia Jan Raniewicz. Wykonał m.in. wózek do wygodniejszego transportu wieńca. 
Mim, że gmina nie organizuje dożynek, zabrodzkie wieńce nie pozostają w ukryciu. Reprezentują gminę na dożynkach powiatowych, diecezjalnych, dożynkach na Jasnej Górze (w tym roku przypada jubileusz 150-lecia kół gospodyń wiejskich), warszawskim Święcie Chleba. W swojej parafii wieniec prezentują w kościele, pieką ciasta, częstują. 
Zapytane o motywację do corocznej, kilkutygodniowej pracy, twierdzą, że to już zwyczaj, który wszedł w krew. Trudno bez tego wyobrazić sobie lata i jesieni. – Co roku przychodzi ten czas i musimy, to wciąga – przekonuje Wiesława Oleksiak. – Niemożliwe, żeby jadąc do Częstochowy, nie mieć wieńca, bez niego nie ma tego uroku. Kobiety się starzeją, ale duchem do pracy jeszcze są młode.
Przez lata powstało wiele wieńców, każdy wiąże się z jakąś rocznicą, wydarzeniem, ma charakterystyczny, niepowtarzalny rys, jako rękodzieło. Stare wieńce do niedawna były przechowywane, jednak gdy ze względów lokalowych stało się to niemożliwe, są powtórnie wykorzystywane. Najczęściej wymontowywane są elementy metalowe: pręty, podstawy. Po modyfikacji znajdą drugie życie w następnych projektach. 
Dożynki wieńczyły żniwa, od których zależał dobrobyt ludzi, szanowano kłosy i ziarna. Zawsze wiązały się z wiarą, m.in. święcone były kosy, sierpy, pola, po żniwach dziękowano za pomyślne zbiory. Dawniej wieńce plecione były z ostatnich kłosów. Tradycyjnie powinny mieć kształt korony, powstawały z naturalnych materiałów: zbóż (symbolizowały coroczne odradzanie się życia), gałązek, owoców (np. jarzębiny, jabłek), ziół, kwiatów. Często zawierają symbole religijne.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość