ZABRODZIE: Jesteśmy w stanie to uchylić

Powiat

ZABRODZIE: Jesteśmy w stanie to uchylić

30.11.-0001
autor: Ewa Elward
Sprawa sortowni odpadów w Mostówce nadal bulwersuje osoby, obawiające się o wpływ zakładu na środowisko naturalne i komfort życia mieszkańców. Mimo że starostwo powiatowe wydało pozwolenia i niedawna kontrola nie wykazała zgłaszanych nieprawidłowości, przeciwnicy zakładu wytykają uchybienia w tej sprawie.
Spotkanie w tej sprawie odbyło się w sobotę 16 lipca. Zaprosili na nie członkowie miejscowego oddziału Ligi Ochrony Przyrody i Komitetu Mieszkańców „Zdrowy Klimat”. Temat przedstawili Renata Kmiecik i Grzegorz Chojnowski. Niepokój zebranych wzbudziło wiele spraw, głównie wpływ działalności zakładu na okolicę oraz ewentualne przyszłe poczynania właściciela. Zdecydowanie nie spodobał się tryb uruchomienia sortowni. Mieszkańcy głośno zastanawiali się, czemu nie powiadomiono nikogo o tych planach, czemu tak trudno uzyskać teraz jakieś informacje, dziwili się, że taką działalność można prowadzić w bliskim sąsiedztwie obszarów Natura 2000 bez raportu oddziaływania na środowisko. Wzbudziło to podejrzenia i decyzję, by te kwestie wyjaśnić. 
Obecnie w halach zbierane są odpady metalowe, jednak w pozwoleniu jest więcej typów odpadów: papier, tektura, tworzywa sztuczne, szkło, drewno, opakowania wielomateriałowe, zmieszane odpady opakowaniowe. Ponadto wykorzystywana jest na razie tylko niewielka część pomieszczeń, ok. 1/20 ich powierzchni. Według mieszkańców to tylko kwestia czasu, gdy hale będą zapełnione różnego typu śmieciami, śmierdzącymi i rozkładającymi się. Głośno zastanawiano się, jaki zysk może przynieść składowanie niewielkiej (jak na możliwości lokalowe) ilości metalu i przewidywano, że w ciągu 10 lat (na tyle jest pozwolenie na działalność) nie będzie tak czysto i przestronnie, pojawią się insekty i gryzonie. Pesymiści przewidywali nawet przekształcenie sortowni w zwykłe składowisko, wysypisko, porzucone przez właściciela z powodu nierentowności przedsięwzięcia. 
Mieszkający przy zakładzie skarżą się na zapach z puszek, hałas maszyn, zgniatających i transportujących towar. Trudno się więc dziwić, że przywiązani do swoich miejscowości i ich zdrowego, leśnego klimatu ludzie postanowili temu przeciwdziałać.
– Wydaje nam się, że jesteśmy w stanie to uchylić – o pozwoleniu i decyzji starostwa mówił Grzegorz Chojnowski, wyliczając uchybienia, tj. złamanie zapisów ustawy o ochronie przyrody, brak konsultacji społecznych, raportu oddziaływania na środowisko.
Po przeczytaniu pisma urzędowego, z któreg wynika, że nie zgłaszano uwag i wniosków, obecni zaczęli się śmiać, bo nikt z nich nic nie wiedział.
– Ludzie chcą żyć, zarobić. kupili, ale żeby to nieuciążliwe było… – mówiono. -– On naściąga tu odpadów, skończy mu się umowa, zostawi to wszystko i zostanie problem dla mieszkańców i gminy – mówili inni, przypominając podobne przypadki w okolicy. 
Jedna z obecnych osób wyraziła inne zdanie,  była sceptycznie nastawiona do racji przeciwników zakładu. 
– Czemu pan przesądza… To pomawianie – uznała. 
– Ale to się dzieje, ludzie tak zostawiają – usłyszała w odpowiedzi.
Uczestnicy zebrania w większości byli przekonani, że z czasem w halach nie będzie tak czysto i przestronnie, pojawiały się nawet głosy, że samo sortowanie śmieci nie może przynosić zysku, jest przykrywką albo wstępem do innej działalności, jak np. składowanie niebezpiecznych czy kłopotliwych śmieci. Ich podejrzliwość podsycił sposób uruchomienia zakładu bez żadnego uprzedzenia mieszańców. 
Przeciwnicy sortowni nie składają broni i zapowiadają wykorzystanie wszelkich znalezionych nieprawidłowości (administracyjnych, prawnych), by uchylić pozwolenie na działalność.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość