SOMIANKA: Husarz z Barcic

Powiat

SOMIANKA: Husarz z Barcic

22.09.2016
autor: Elżbieta Szczuka
Krzysztof Augustyniak, mieszkaniec Barcic od 13 lat, prowadzi stajnię „Nad rozlewiskiem”. Jako rekonstruktor zajmuje się XVII wiekiem – najpiękniejszym czasem husarii, polskiej jazdy zaliczanej do najskuteczniejszych formacji wojskowych w dziejach kawalerii. W dniach 10-11 września w Wiedniu brał czynny udział w obchodach 333. rocznicy odsieczy wiedeńskiej.
- Pochodzę z Warszawy, ale od dziecka marzyłem, żeby mieć własne konie. Dążyliśmy do tego wiele lat. Szukaliśmy działki blisko wody, na pograniczu wsi. I taką 15 lat temu znalazłem w Barcicach. Postawiliśmy budynek mieszkalny, potem stajnię i dalej budujemy, na ile wystarcza finansów. Na początku kupiłem dwa konie, potem ich liczba się zwiększała – miałem nawet 12 sztuk łącznie ze źrebakami.
Zainteresował się rekonstrukcjami, szczególnie wiekiem XVI-XVIII, stały się jego pasją. Jeździ po rekonstrukcjach w całej Polsce, odwiedził też Włochy, Słowację, Czechy, Austrię, ma zaproszenie na Węgry.
- Prowadzę swoją firmę, zajmuję się grafiką. Z rekonstrukcji nie ma zarobku. Odzież, buty, uzbrojenie to są rzeczy niepowtarzalne, wykonuje się je na zamówienie. W tej chwili mam własne trzy zbroje, żupany, koszule, spodnie, buty, rzędy końskie. Kiedy zacząłem bawić się w rekonstrukcje, musiałem przestawić się na konie bardziej spokojne, typowe do odtwarzania momentów rekonstrukcyjnych. Takie konie muszą być niekopiące, niegryzące, niebojące się ludzi, huków, ruchu ulicznego. Teraz mam cztery konie, w tym dwa przygotowane do husarii. Pracy przy nich jest dużo, to delikatne zwierzęta.
W Polsce działa 11 grup husarii. W Barcicach ma siedzibę Mazowiecka Chorągiew Husarska im. Jana Karola Chodkiewicza.
- W mojej grupie rekonstrukcyjnej jest sześciu mężczyzn, do tego dochodzą kobiety, białogłowy (w tym moja córka), w sumie ok. 12 osób. Wszyscy są ubrani w stylu epoki. Na obozie np. staramy się być reko w stu procentach - żeby nie było plastikowych butelek, nie palimy papierosów, bo XVII wiek ich nie przewidywał. Kiedy siedzimy długo w obozie, to „podpieram się” fajką. 
Przygotowania do wyjazdu husarzy do Wiednia trwały kilka lat, w tym roku zostały uwieńczone sukcesem. Na uroczystości organizowane przez Polonię austriacką przyjechało z  Polski trzynastu husarzy w pełnym oporządzeniu, oczywiście z białogłowami.
10 września byli w muzeum wojskowości, w zabytkowym wiedeńskim Arsenale. Dali pokaz husarski: przemarsz kawalerii, jazdę do pierścienia, pokazy sprawnościowe. Warto wspomnieć, że strój husarza waży ok. 40 kg. Następnego dnia odbyły się uroczystości, połączone z dożynkami, na wzgórzu Kahlenberg. Mszę św. pontyfikalną z okazji 333. rocznicy odsieczy Wiednia i 33. rocznicy obecności papieża Jana Pawła II odprawił arcybiskup Wiednia kard. Christoph Schöborn, śpiewał chór archikatedry katowickiej. Husarzy tworzyli oprawę zewnętrzną uroczystości. Po mszy zrobili rundę honorową na koniach. 
- Były tłumy ludzi, bili nam brawo. Polonia mówiła, że bez nas tak uroczystego święta by nie było.
Husarzy dostali już zaproszenie na przyszły rok, na odsłonięcie pomnika króla Jana III Sobieskiego.
Jesień jest bogata w imprezy rekonstrukcyjne. Tydzień po powrocie z Wiednia pan Krzysztof brał udział w Twierdzy Modlin w inscenizacji bitwy pod Nowym Dworem Maz. w 1655 r. (II Wojna Północna). 24 i 25 września będzie miał pokazy na warszawskim Bródnie.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość