BRAŃSZCZYK: Ptasia grypa do nas jeszcze nie dotarła

Powiat

BRAŃSZCZYK: Ptasia grypa do nas jeszcze nie dotarła

18.02.2017
autor: Elżbieta Szczuka
Mimo wielu informacji na temat grypy ptaków, apeli i ogłoszeń ze strony służb weterynaryjnych, okazuje się, że nie wszyscy rozumieją wagę tego zagrożenia i jego skutki. Taki wniosek można też wyciągnąć z dyskusji na ostatniej sesji Rady Gminy w Brańszczyku.
Temat ptasiej grypy poruszył sołtys Białegobłota-Kobyli Waldemar Pakieła. Mówił, że sołtysi otrzymali pisma z nformacją, że mają zbierać oświadczenia od mieszkańców dotyczące utrzymywanego drobiu i gołębi oraz stosowania się do zasad bioasekuracji, że zapoznali się z rozporządzeniem ministra rolnictwa i rozwoju wsi, ale samego rozporządzenia nie dostali. – Musimy go sami szukać – skarżył się.
- Było rozporządzenie, dostaliśmy je – prostowali inni sołtysi.
- Widocznie tego nie otrzymałem – uznał sołtys Pakieła.
Zdaniem przewodniczącego rady Sławomira Gałązki, sprawa jest ważna. Po wsiach jeżdżą kontrole weterynaryjne, np. była w Udrzynie, i sprawdzają, czy właściciele ptactwa domowego stosują się do rozporządzenia ministra. Jeśli nie, są upomnienia bądź kary.
Sołtys Udrzyna Barbara Makowska zauważyła, że niektórzy mieszkańcy lekceważą sobie to rozporządzenie.
- Ale mają rację, że lekceważą! – przerwał jej Sławomir Sowa.
- To jest b. ważna sprawa – kontynuowała sołtys – i ja uczulałam mieszkańców, żeby sprawy nie lekceważyli, żeby nie przyszła jakaś zaraza.
- Też jestem wielkim hodowcą, mam 2 gęsi i 4 kury, i sołtys napisał do mnie SMS – ironizował. – Nie wiem, dlaczego zginęła forma puszczania kuli na wsi. Bo trudno, żeby jakaś babcia zapoznała się z rozporządzeniem w tym czasie, gdy w TVP1 i TVN mówi się co innego. Powinno być napisane, że każdy, kto ma jedną, dwie czy trzy kury, musi zgłosić tu i tu. Nie wiem, dlaczego lekarz weterynarii nie robi tego, tylko w jakiś dziwny sposób wysyła się SMS. I dziwicie się, że ktoś olewa.
- Mam spis telefonów wszystkich mieszkańców i przyjąłem taką formę, że jeśli mam coś do przekazania, to wysyłam do wszystkich SMS – wyjaśnił sołtys Pakieła. – Kto był zainteresowany, oddzwonił i zapytał, co ma robić. 
Dodał też, że lekarz weterynarii z jego okręgu powiedział mu, że jak ma 3-4 kury, to nie musi zgłaszać. 
Trzeba mieć świadomość konsekwencji
Ptasia grypa to ostra choroba zakaźna występująca przede wszystkim u ptaków, wywołana przez wirusy. Zaczęło się u dzikich ptaków, co ma związek z ich migracją. Pod koniec 2016 r. pierwsze przypadki odnotowano we Francji i na Węgrzech. 20 grudnia nasz minister rolnictwa i rozwoju wsi wydał rozporządzenie w sprawie zarządzenia środków związanych z występowaniem wysoce zjadliwej grypy ptaków. Do pracy przystąpiły służby weterynaryjne.
O przybliżenie tematu poprosiliśmy Edmunda Mateya, powiatowego lekarza weterynarii (PIW).
- Pierwsza sprawa – akcja informacyjna. Wydrukowaliśmy ulotki, w których są wszystkie zakazy i nakazy, jakie obowiązują od 28 grudnia na terenie kraju plus część graficzna. Jeszcze w grudniu rozwiozłem 2500 tych ulotek do wszystkich gmin. Chodzi o to, żeby ta informacja dotarła do wszystkich. Kto nie będzie przestrzegał tych zakazów i nakazów, poniesie konsekwencje, czyli kary administracyjne, dosyć dotkliwe – zaznacza lekarz powiatowy.
W gminach, ODR-ach, w PIW dostępne są druki zgłoszeń, w których należy podać adres utrzymywania drobiu lub innych ptaków, np. gołębi (z wyłączeniem ptaków stale utrzymywanych w pomieszczeniach mieszkalnych, np. papug czy kanarków), ich gatunek oraz liczbę sztuk. Właściciele powinni obserwować stan zdrowia ptaków i wszelkie niepokojące objawy zgłaszać natychmiast lekarzowi weterynarii.
- W tej chwili zebraliśmy 1850 zgłoszeń – informacji. Zgłaszać należy nawet jedną kurę – wyjaśnia Edmund Matey.  
- Trzeba odróżnić dwa słowa: ogniska i przypadki. Jeśli wirus jest stwierdzony u ptaków dzikich, to jest to przypadek, jeśli u drobiu (kury, kaczki, indyki, gęsi), wtedy mówimy o ognisku. 
Zasady bioasekuracji, czyli zastosowanie sprawdzonych metod, są podane w apelu ministra rolnictwa i głównego lekarza weterynarii do hodowców drobiu. M.in. drób (ale też gołębie) nie może swobodnie chodzić po podwórku, należy zabezpieczyć paszę przed dostępem dzikich zwierząt, nie wolno karmić drobiu na zewnątrz budynków, w których drób jest utrzymywany. Zabezpieczone powinny być również oczka wodne, bo jeśli siądzie tam zarażony ptak, to zostawi po sobie ślad. A wirus ptasiej grypy może przeżyć do 30 dni i może zakazić.
- Nawet jedna kura nie może chodzić po podwórku, bo nie ma różnicy między liczbą zarażonych kur – czy jest to jedna kura czy tysiąc, to jest ognisko, w tym miejscu jest wirus – tłumaczy lekarz. – Oczywiście, ognisko musi być potwierdzone badaniem laboratoryjnym w Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. Z wykryciem wirusa wiążą się poważne konsekwencje. W promieniu min. 3 km od ogniska określa się tzw. obszar zapowietrzony, w promieniu 10 km jest tzw. obszar zagrożony.  W okręgu zapowietrzonym jest przegląd wszystkich stad. Żeby wirus się nie rozprzestrzeniał w tym obszarze, mogą być podjęte decyzje nawet o zagazowaniu i utylizacji drobiu. A są to ogromne koszty. 
W ostatnich dniach na Mazowszu wykryto ogniska w powiecie żyrardowskim i legionowskim.
Komunikaty o występowaniu ognisk na https://www.wetgiw.gov.pl
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość