Policjanci ostrzegają przed nową metodą oszustw, tzw. spoofingiem. Złodzieje dzwonią do swoich ofiar i podają się za pracowników banków, a na telefonach ofiar jako połączenie przychodzące rzeczywiście wyświetla się bank. Ostatnio udało im się oszukać mieszkankę gminy Rząśnik, która straciła tysiąc złotych.
Technologia rozwija się błyskawicznie, a złodzieje nie pozostają w tyle. Wymyślili sposób, by podszywać się pod inne numery, np. bankowe. Dzwoniący może w niemal dowolnej usłudze ręcznie wprowadzić numer, który ma się wyświetlić adresatowi połączenia jako numer dzwoniącego. Policjanci nie mają możliwości technicznego zablokowania spoofingu, gdyż telefon przestępcy nie jest podłączony do sieci komórkowej, lecz komputerowej. Ofiara spoofingu, sugerując się numerem, który wyświetlił się na telefonie, jest przekonana, że prowadzi rozmowę z infolinią banku, pracownikiem urzędu lub policjantem. Oszust stara się wystraszyć rozmówcę, by działał pod wpływem emocji, najczęściej informując go o rzekomym włamaniu na konto bankowe i konieczności podjęcia szybkich działań, by zablokować możliwości włamywaczy.
W poniedziałek w podobny sposób ofiarą oszustów padła mieszkanka gminy Rząśnik. Kobieta na swoim smartfonie dodatkowo zainstalowała aplikację do tzw. zdalnego pulpitu i postępowała zgonie z instrukcjami przestępcy. W ten sposób straciła ponad 1 tys. zł.
- Pamiętajmy, każdą telefoniczną prośbę o przesłanie pieniędzy lub podanie danych konta bankowego powinno się traktować jako próbę oszustwa - uczula rzecznik wyszkowskiej policji kom. Damian Wroczyński. - Najlepiej w takiej sytuacji samodzielnie wpisać numer banku, zadzwonić, poinformować o otrzymanym połączeniu i zweryfikować przekazane informacje. Nigdy nie instalujmy na swoich urządzeniach aplikacji do zdalnego pulpitu i nie podawajmy kodu, który po zainstalowaniu aplikacji pojawia się na ekranie. W ten sposób oszuści uzyskują pełną kontrolę nad naszym sprzętem i jego zawartością.