Samochodem na łęgi? Raczej się nie uda

Wydarzenia

Samochodem na łęgi? Raczej się nie uda

03.03.2021
autor: Sylwia Bardyszewska, fot. archiwum NW
Wędkarze skarżą się na brak dojazdu do rzeki Bug. Zarządzające łęgami wspólnoty gruntowe nie chcą się zgodzić na nieograniczony ruch, bo cenne tereny są rozjeżdżane. – Moim zdaniem bez pewnych ograniczeń w ruchu nie uda się dogadać ze wspólnotami – uważa burmistrz.
 
Temat dostępu wędkarzy do rzeki poruszył na sesji rady miejskiej 25 lutego Paweł Turek: - Zgłosili się do mnie wędkarze z prośbą, ponieważ nie mają możliwości dojazdu do rzeki Bug przy pałacu. Jest zakaz ruchu dla motocykli i samochodów. Większość wędkarzy jest jednak w starszym wieku, mają problem, żeby nosić do rzeki wszystkie przyrządy.
Burmistrz poinformował, że odbyło się spotkanie przedstawicieli koła wędkarskiego oraz wspólnot gruntowych Wyszków i Rybno, do których należą łęgi. – Wspólnie miały być wypracowane zasady korzystania z łęgów. Przedstawiciele wspólnot mówili o konkretnych stratach materialnych, rozjeżdżaniu dróg, co zmniejsza dotacje z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – relacjonował Grzegorz Nowosielski. – To, że łęgi są rozjeżdżane, jest faktem. Byłem wczoraj nad Bugiem i widać – oczywiście trudno stwierdzić, czy to wędkarze – że łęgi są mocno eksploatowane autami, quadami. Wspólnoty zadeklarowały, że mogą wytyczyć miejsca do parkowania z prośbą do wędkarzy, żeby korzystali tylko z wytyczonych szlaków. Nie całe łęgi są po to, żeby po nich jeździć.
Burmistrz dodał, że kompetencje w zarządzaniu łęgami należą wyłącznie do wspólnot. – Są też przez nas wzywane do sprzątania na swoim terenie. Wiadomo, że sami sobie tych śmieci nie podrzucają. Teraz mamy trudny czas na organizację spotkań, ale może wiosną jeszcze raz spróbujemy wypracować rozwiązania, które nie będą szkodziły żadnej ze stron – planuje Grzegorz Nowosielski.
Po stronie wędkarzy stanął Czesław Lach: - Łowi się nad całym brzegiem. To nie kiedyś, że się wzięło kijek i się poszło. Teraz jest cały sprzęt. Wspólnota wyznaczyła nam szlak i róbcie, jak chcecie. Tak się nie da. Koła łowieckie też chcą mieć dostęp do rzeki. Rozwiązanie tego tematu nie jest takie proste, a jest palący. Wędkarze się skarżą i mają rację. Pozamykane są wszelkie dojścia, dojazdy do rzeki. Mamy prawnie zagwarantowane 3 czy 5 m od wody, ale nie da się dojechać. Wyznaczenie szlaku, którym wolno się poruszać, nie rozwiązuje problemu. 
- Na ten moment też nie znajduję rozwiązania idealnego – odpowiedział burmistrz. Nie jest wędkarzem, ale grzybiarzem. – Samochody też nie mogą jeździć po drogach leśnych, więc jak ktoś chce lepsze grzyby znaleźć, to zostawia samochód w miejscu postojowym i idzie 5 km.
Burmistrz przypomniał również, że na łęgi chcą wjeżdżać nie tylko wędkarze. – Są też zwolennicy sportów motorowych. Takie kompletne otwarcie po prostu zdegraduje nam łęgi. Moim zdaniem, bez pewnych ograniczeń w ruchu nie uda się dogadać ze wspólnotami.
wybory 2024 - Teresa Czajkowska
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość