Roczek z Panem Ciap Ciap (FOTO)

Wydarzenia

Roczek z Panem Ciap Ciap (FOTO)

22.03.2021
autor:
Właśnie mija rok, odkąd na łamach Nowego Wyszkowiaka zagościł Pan Ciap Ciap. Co tydzień zdradza naszym Czytelnikom nie tylko kulinarne przepisy i tajniki, ale też dzieli swoimi wspomnieniami i refleksjami, do gotowania i pieczenia zachęcając także tych, którzy do tej pory od kuchni trzymali się z daleka. A przede wszystkim przekonuje, że rodzinne gotowanie to fantastyczny sposób na wspólne spędzanie wolnego czasu, którego ostatnio mamy aż za dużo…
 
Zaczęło się od… klusków leniwych, ale przez cały rok wcale leniwie nie było :-) Kucharskie zapiski naszych Czytelników wzbogaciły się o wiele, wiele nowych przepisów. Niektórzy już przypominają sobie, jak robiło się wielkanocny sernik, który rok temu był świątecznym hitem na wielu stołach. W tym roku szansę otrzymuje… mazurek.
Zachęcamy do przeczytania fragmentu jubileuszowego felietonu (całość oczywiście w najnowszym wydaniu NW, już w sklepach i kioskach). A Panu Ciap Ciap gorąco dziękujemy za owocną współpracę i już czekamy na kolejne felietony!
***
Roczkujemy :)
Równo rok temu dostałem telefon z redakcji z zapytaniem, czy zechciałbym napisać kilku słów o tym, jak rodzice mogą spędzać czas w domu z dziećmi w czasach lockdownu i pandemii koronawirusa, jeśli chodzi o mnie miałbym za zadanie przedstawić pomysł od strony kulinarnej. Była to propozycja niczym gwiazdka z nieba, której nigdy bym się nie spodziewał. Bez chwili wahania zgodziłem się i zacząłem myśleć, od czego by tu zacząć przygodę felietonisty – wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będzie to cykl cotygodniowy na łamach lokalnej gazety, w której pracowałem w czasach licealnych jako tzw. wkładkowacz (ulotek, programu telewizyjnego). Tamtą pracę wspominam bardzo dobrze, tworzyliśmy elitarne grono, w którym można się było znaleźć tylko w przypadku, gdy ktoś zrezygnował.
Po kilkunastu latach pojawiła się szansa na spełnienie moich skrytych marzeń o przelewaniu na papier tego, co mam do powiedzenia, tego, co mi w duszy gra, leży na wątrobie. Przy okazji dzielenia się swoimi kucharskimi doświadczeniami z życia bieżącego i lat dzieciństwa. W taki oto sposób powstał kącik kulinarny „Radość z gotowania Pana Ciap Ciapa i Boryska Tygryska”. Rubryka ta wraz z kolejnymi numerami gazety rozwijała się i zmieniała swoją formę. 
U nas to rodzinne
Często odwoływałem się do korzeni mojej rodziny. Wspominając najczęściej Dziadka Janka oraz mojego Tatę – szefa kuchni naszej małej, lokalnej i jakże rodzinnej gastronomii. Teraz wiem, że moje oraz Boryska Tygryska zamiłowania zawdzięczamy naszym dziadkom i ojcom. U nas to rodzinne i chyba nie ma sensu z tym walczyć heh. Oczywiście Borysek Tygrysek i jego brat nie są skazani na pracę i życie w kuchni, ale na pewno będą mieli o wiele łatwiej na kulinarnym starcie, niż gdyby byli z rodziny prawniczej, transportowców, chemików czy nauczycieli itp. itd. Niedaleko pada jabłko od jabłoni :) 
Myślę, że najważniejsze, by każdy z nas znalazł to "coś", co go najbardziej inspiruje i fascynuje i podążał w tym kierunku z uporem i wiarą w sukces. Gucio, brat Boryska Tygryska, jeszcze nie zaczął stawiać pierwszych kroków na kuchennym stole, dlatego poczekamy i liczymy, że wspomoże nas z czasem. 
Poza tym, że moje wypociny czytają moi najbliżsi, to wiem, że jest grono osób, które też czyta mój kącik regularnie i za każdym razem, gdy tylko się spotykamy, serdecznie mi gratuluje. Bardzo mi miło, bo nie ukrywam, że oprócz wewnętrznej satysfakcji z samego pisania, cieszy ogromnie fakt, że trafiam to do Was, moi Czytelnicy.
 
Mazurek wielkanocny
Smak mazurka to smak umami. To smak dla każdego inny. Według mnie to klasyczne ciasto jest sumą wszystkich smaków. Łączy słodkie ze słonym i kwaśnym. Ciasto powinno być kruche, a masa słodka, kwaśna i słona. Niech to będzie eksplozja na podniebieniu. Co powiecie na mazurka z masą z masła orzechowego i polewy czekoladowej oraz śliwkową konfiturą, wszystko oprószone słonymi orzeszkami w karmelu?! Dla mnie poezja. Oczywiście każdy może przygotować masę, na jaką ma ochotę. Kajmakową, czekoladową, różaną czy cytrynową. Pamiętam doskonale, gdy mając 20-21 lat, zjadłem pierwszego mazurka w restauracji, gdzie pracowałem. Wow. To było coś super. Mazurka dostałem od naszej cukierni na święta. Jechałem autobusem przez całą stolicę do mieszkania z tym mazurkiem w ręku, szczęśliwy, że będę mógł nim poczęstować rodzinę po śniadaniu wielkanocnym. Wszystkim bardzo smakował. To właśnie ten smak mam z tyłu głowy, kiedy myślę o mazurkach, przypomina mi się to moje pierwsze zderzenie z tym wypiekiem. 
Do przygotowania ciasta będzie potrzebna mąka pszenna i ziemniaczana w stosunku 3:1, kostka zimnego masła, dwie łyżki cukru, pół łyżeczki proszku do pieczenia i całe jajo. Przesiewamy mąki, dodajemy produkty sypkie i drobno pokrojone w kostkę masło. Kroimy nożem, najlepiej ręcznie. Po uzyskaniu drobnej kruszonki dodajemy jajo i zagniatamy ciasto, tworząc jednolita kulę. Zawijamy w folię i na godzinę do lodówki. Rozwałkowanym ciastem starannie wykładamy blaszkę (34 cm x 26 cm), robiąc widelcem dziurki w spodzie. Ciasto ląduje ponownie w lodówce na 30 minut. Potem pieczemy je piekarniku (180 stopni) przez ok. 20 min na złoty kolor. 
Krem orzechowy szykujemy w międzyczasie. Do rondelka wlewamy 250 ml śmietany kremówki 36% i dodajemy pół szklanki cukru; może być trzcinowy. Gotujemy ok. 25-30 minut na małym ogniu, powoli mieszając. Zdejmujemy z palnika. Dodajemy 300 gramów masła orzechowego. Najlepiej bez drobnych orzeszków. Miksujemy na jednolitą masę i odstawiamy do ostudzenia. 
Następnie szykujemy polewę czekoladową. Do garnuszka wlewamy 125 ml śmietany kremówki oraz dwie łyżki cukru. Po zagotowaniu zdejmujemy z ognia i dodajemy pokruszoną czekoladę – najlepiej gorzką min. 70%. Delikatnie mieszamy aż do połączenia się składników. 
Dekorację robimy w postaci słodko-słonych orzeszków (ziemne, migdały czy nerkowce) najlepiej blanszowanych, czyli bez skórki. Delikatnie prażymy je na suchej patelni, po czym dodajemy 2-3 łyżki śmietanki i 1 łyżkę cukru. Czekamy, aż orzeszki oblepią się masą i posypujemy je gruboziarnista solą. 
Po czym bierzemy się za składanie mazurka. Spód ciasta smarujemy powidłami śliwkowymi lub malinową konfiturą (najlepiej kwaskową). Na to wylewamy krem orzechowy i polewę z czekolady. Tutaj można wykazać się inwencją twórczą – posypujemy orzeszkami i skórką z tartej pomarańczy (można ją dodać bezpośrednio do polewy). I mazurek cud-miód gotowy. 
Z okazji zbliżającej się Wielkanocy życzę dużo cierpliwości do dzieci i bliskich oraz uśmiechu dla każdego. Mam nadzieję, że kolejny nasz wspólny rok przyniesie więcej pozytywnych i smacznych wibracji. 
Z kulinarnymi pozdrowieniami Pan Ciap Ciap
 
Wybory 2024 - Iwona Wyszyńska
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość