Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej szykuje się do przełomowych zmian. Po pierwsze zmniejsza moc, po drugie zamierza wybudować kogenerację, której podstawowym paliwem będzie biomasa leśna.
Stopniowe zmniejszanie mocy zainstalowanej miało już miejsce w 2018 r. Moc jednego z kotłów zmniejszono z 29 MW do 16,4 MW. – Z tego powodu wystąpiliśmy również o zmianę koncesji na wytwarzanie ciepła – na sesji rady miejskiej 25 lipca mówił prezes PEC Ireneusz Mroczek. – Spółka zamierza wyjść, w sensie prawnym, z grona przedsiębiorstw dużych, a więc takich, które mają moc zainstalowaną powyżej 50 MW w paliwie. Zmniejszamy ją do faktycznego zapotrzebowania zgłaszanego przez klientów. Dzięki temu spółka będzie objęta zupełnie innymi rygorami, jeśli chodzi o dostosowanie do norm środowiskowych. Pozwoli to przedsiębiorstwu na świadczenie usług w konkurencyjnej cenie.
Drugim elementem planu jest wybudowanie kogeneracji. – Będzie to produkcja energii elektrycznej oraz ciepła. Podstawowym paliwem będzie zrębka drzewna, a więc biomasa leśna. Budujemy tym samym drugą nogę paliwową – wyjaśniał Ireneusz Mroczek. – W tej chwili spółka oparta jest wyłącznie na paliwie węglowym, co ma negatywne konsekwencje. Widzicie państwo, co dzieje się z cenami węgla i cenami uprawnień do emisji CO2. Węgiel ma najwyższy wskaźnik emisyjności, jeśli chodzi o dwutlenek węgla. W stosunku do roku 2017 mieliśmy podniesienie ceny wyemitowania jednej tony CO2 z 6 euro do 29-30 euro. Gdybyśmy chcieli przy tych cenach pokryć nasze roczne zapotrzebowanie, to koszt samej emisji CO2 wyniósłby ok. 3,5 mln zł. Tymczasem wszystkie przychody z ciepła stanowią 12,8 mln zł.
Jeśli spółka nie dokona zmian, od 2023 r. będzie musiała znacznie zmniejszyć normy środowiskowe. – Zmieniając klasyfikację, „obcinając” niepotrzebne moce, które nam zostały po latach 70., część paliwową nieużytkowaną na dzień dzisiejszy, jesteśmy w stanie zejść do kategorii przedsiębiorstw, w których tak naprawdę funkcjonujemy. Uważamy się za przedsiębiorstwo średnie, a nie duże. Znacznie poprawimy jakość powietrza w Wyszkowie. 60 – 70% zapotrzebowania na ciepło będziemy mogli wyprodukować z biomasy leśnej. To będzie zupełnie nowa jakość – podkreślił prezes PEC.
Przygotowanie inwestycji jest zaawansowane. Spółka złożyła wniosek o dofinansowanie z NFOŚ i liczy na dofinansowanie w wysokości 18 mln zł.
- Jesteśmy na 40. miejscu listy rankingowej – dodał radny Bogdan Osik. – Jaki jest całkowity koszt tego projektu? Czy nie spowoduje to podwyżek dla odbiorców?
- Odpowie nam na to przetarg. We wniosku jest kwota ok. 40 mln zł. W moim przekonaniu będzie to ok. 35 mln zł – odparł Ireneusz Mroczek. – Każda spółka wykonująca inwestycję ponosi koszt, który musi znaleźć odzwierciedlenie w taryfie ciepła. Staraliśmy się wybrać taki wariant rozwojowy, żeby wiązał się z jak najmniejszymi podwyżkami.
Bogdan Osik dopytywał również, skąd PEC będzie pozyskiwał biomasę. – Bardzo istotnym elementem wyboru biomasy leśnej była właśnie nasza lokalizacja – zauważył Ireneusz Mroczek. – Mamy bardzo duże nadleśnictwa. W Wyszkowie mamy największe nadleśnictwo w promieniu 100 km. Bardzo duże są również nadleśnictwa Pułtusk, Drewnica, Ostrów Maz, mają duże nadwyżki, jeśli chodzi o biomasę leśną. Nie ukrywam, że będziemy podejmować z nimi współpracę.
W ubiegłym roku PEC w ok. 40% korzystał z miału rosyjskiego. – W tym roku kontrakt wygrała spółka, która w 100% dostarcza miał rosyjski. Różnica cenowa była w setkach tysięcy złotych. Nasi klienci zdecydowanie odczuliby to w taryfach. Dostanie dobrego węgla z polskiej kopalni dla ciepłowni naszej wielkości graniczy z cudem. To materiał megadeficytowy – podkreślił Ireneusz Mroczek.