Na upały – chłód Norwegii (foto)

Wydarzenia

Na upały – chłód Norwegii (foto)

28.06.2016
autor: Elżbieta Szczuka
Wystawę niezwykłych fotografii wyszkowianina Woytka Smółkowskiego, utalentowanego i wszechstronnego artysty, zatytułowaną„Norwegia – lato i zima za kołem polarnym”, można oglądać w sali imienia prof. Ludwika Maciąga w miejskiej bibliotece.
- Absolwent liceum im. Cypriana Kamila Norwida (po sąsiedzku z biblioteką im. Cypriana Norwida), absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, własna pracownia projektowa – tak przedstawiła bohatera upalnego wieczoru, 24 czerwca, dyrektor biblioteki Małgorzata Ślesik-Nasiadko. – Poza tym, że się spełnia zawodowo, to wiemy, że ma zamiłowanie do sztuki. Maluje, rysuje,  zajmuje się grafiką komputerową, fotografuje. Od 2006 r. jest członkiem Związku Polskich Fotografików Przyrody. W naszej galerii bibliotecznej to jest już trzecia wystawa Wojtka. Dziś „Norwegia – lato i zima za kołem polarnym”.  
42 fotografie pokazane na wystawie pochodzą z dwóch wyjazdów Woytka Smółkowskiego do Norwegii – w lipcu 2014 r. i w marcu 2016 r.
- To były wyjazdy stricte nastawione na fotografowanie – podkreślił autor –  na określone cele fotograficzne. Oba te wyjazdy łączy osoba mojego kolegi, fotografa i podróżnika Marka Waśkiela, pomysłodawcy i organizatora wyprawy. Dzięki niemu te wyjazdy się udały i dzięki niemu przywiozłem takie zdjęcia. 
Norwegia latem to czas białych nocy, czas, w którym słońce nie zachodzi. 
- To znaczy słońce wschodzi do pewnego momentu, potem przesuwa się równolegle przez parę godzin. To jest ta złota godzina fotograficzna, światło jest najfajniejsze, cienie są długie. Fotografowanie trwa przez kilka godzin, można spokojnie dobrać kadr, ustawić się odpowiednio, poszukać dobrego ujęcia. Wiązało to się też niestety z tym, że doba nam się wydłużała. Wstawaliśmy po śniadaniu, wracaliśmy wieczorem i od 10.00 do 2.00 w nocy fotografowaliśmy, przy czym to był dzień – relacjonował Woytek.
Wyjazd zimowy nastawiony był głównie na zorzę polarną. Aby ją zaobserwować, musi być pogoda, bezchmurne niebo. Zorza polarna pojawia się w nocy, dlatego fotograficy dobrych ujęć szukali po godzinie 22. Chociaż w dzień też robili zdjęcia.
- Przed wyjazdem w określone miejsce najpierw sprawdzaliśmy pogodę. Tu pomagały aplikacje w telefonach i komputerach. Śledziliśmy pogodę, zachmurzenie i dopiero wtedy ustalaliśmy, gdzie jedziemy. Robiliśmy 1.000 km w obrębie Tromso, żeby znaleźć fajne ujęcia. I mam nadzieję, że te ujęcia będą się państwu podobały.
Niespodzianką był konkurs z nagrodą – koszulką z nadrukiem zorzy polarnej. Pytanie konkursowe brzmiało: Jak po łacinie brzmi zorza polarna? Znalazła się osoba, która cieszy się z oryginalnej koszulki, wiedziała, że to aurora. 
- Na półkuli północnej to aurora borealis, na półkuli południowej aurora australis – uzupełnił Wojtek Smółkowski
Oglądanie pięknych fotografii umilał grą na gitarze młody wyszkowianin – 
Kamil Hartman. Można też było poznać smak (i zapach) suszonego norweskiego dorsza.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość