Wypożyczył wartego blisko 240 tys. złotych forda mustanga. Samochód „zniknął” z parkingu w Zielonce, a odnalazł się w warsztacie samochodowym w gminie Długosiodło… już rozebrany na części. W sprawie policja zatrzymała sześciu mężczyzn.
Funkcjonariusze z komisariatu w Zielonce otrzymali zgłoszenie o kradzieży z parkingu osiedlowego wartego blisko 240 tys. zł forda mustanga. Pojazd miał pochodzić z wypożyczalni. Już sam fakt i okoliczności jego „zniknięcia” wzbudziły u policjantów podejrzenia. W czynności związane z tą sprawą włączyli się kryminalni wołomińskiej komendy oraz funkcjonariusze grupy „Skorpion” z warszawskiej Pragi Północ. Funkcjonariusze pod zarzutem kradzieży pojazdu zatrzymali 21-latka, który wypożyczył mustanga oraz jego 23-letniego kolegę. Jak ustalili kryminalni, 21-latek miał zostawić (a w zasadzie „wystawić” do kradzieży) pojazd wraz z kluczykiem. W kradzież brali udział 23-latek oraz 28- i 30-latek.
Kilka godzin później policjanci udali się do jednej z miejscowości w gminie Długosiodło, gdzie na posesji zastali czterech mężczyzn: 39-letniego właściciela warsztatu samochodowego, jego 38-letniego brata, 30-letniego kierowcę dostawczego renaulta oraz 28-letniego kierowcę lawety. W kabinie lawety policjanci znaleźli zagłuszarkę sygnału GPS, w części ładunkowej busa - podzespoły i części samochodowe. W warsztacie na podnośniku znajdował się zdemontowany w dużej części ford mustang z wyciętym polem numerowym. Pozostałe części auta znaleziono na tyłach posesji.
Na jej terenie znajdowało się też kolejne zdekompletowane nadwozie podobnego forda mustanga, również z wyciętym polem numerowym. Wszystkie ujawnione przedmioty oraz dwa zdekompletowane nadwozia forda zostały zabezpieczone na policyjnym parkingu.
Funkcjonariusze zatrzymali całą czwórkę i umieścili ją w policyjnej celi. 21-latek, który wypożyczył pojazd, 23-latek oraz 30- i 28-latek usłyszeli zarzuty współudziału w kradzieży forda mustanga, dwóch ostatnich decyzją sądu zostało tymczasowo aresztowanych na miesiąc. 39-letni właściciel warsztatu i jego młodszy o rok brat usłyszeli zarzuty paserstwa, za co może im grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności. Pozostałej czwórce, zgodnie z obowiązującymi przepisami za kradzież mienia znacznej wartości, może grozić kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.