Spotkanie przedwyborcze europosła Jarosława Kalinowskiego – mieszkańca gminy Somianka, honorowego wójta tej gminy, od 1989 r. członka Polskiego Stronnictwa Ludowego, od 2008 r. przewodniczącego Rady Naczelnej PSL, W latach 1993-2009 posła na Sejm RP, od 2009 r. posła Parlamentu Europejskiego, polityka z dużym doświadczeniem – odbyło się 13 maja w miejskiej bibliotece.
- Nasz powiat ma swojego przedstawiciela w Parlamencie Europejskim i mamy szansę, by mógł tę swoją kadencję powtórzyć – ocenił prowadzący spotkanie Stanisław Jastrzębski, prezes Zarządu Powiatowego PSL.
- Dziękuję za zorganizowanie tego spotkania i dziękuję, że chcieliście państwo poświęcić trochę czasu, żeby porozmawiać nie tylko o wyborach europejskich – rozpoczął Jarosław Kalinowski. – Bo choć to kampania do Parlamentu Europejskiego, to akurat o sprawach związanych z polską obecnością w Unii Europejskiej, o wyzwaniach, jakie stoją przed Polską w Unii, w tej kampanii jest najmniej. Najwięcej, niestety, jest wojny światopoglądowej. A to powoduje kolejne coraz większe emocje, coraz większe podziały. Często mówię, że największe nieszczęścia, jakie w historii spotkały Polskę, łącznie z zaborami, to nie dlatego, że sąsiedzi byli tacy silni i czyhali na granicach, żeby nas rozgrabić, tylko ci, którzy wtedy rządzili, tak między sobą się bili, że jak nie będzie tak, jak ja chcę, to niech nic nie będzie, i okazywało się, że Polski nie było. Potem trzeba było wysiłku, ofiar…
Trochę o sobie
- Prawie wszyscy mnie znacie. Ale jak w dyskusjach światopoglądowych odsądza się PSL od czci i wiary, to muszę się przedstawić. W moim Jackowie Górnym jestem piątym pokoleniem na gospodarstwie. Mam szczęśliwą rodzinę, pięcioro dzieci, ośmioro wnuków. I na tym nie koniec, bo jeszcze dwoje dzieci jest tzw. wolnych. Nasze gospodarstwo (z synem) ma prawie 80 hektarów. Żona uczy w szkole, prowadzi zespół ludowy, śpiewa w chórze kościelnym. Syn, synowa, wnuki w czasie Mszy św. są lektorami. Nigdy o tych sprawach nie mówię, bo uważam, że sprawa wiary to sprawa intymna. Ale jeśli ktoś próbuje mnie uczyć, co to jest rodzina, to mówię, niech nas, ludowców, nikt tego nie uczy. Niech, z całym szacunkiem, nie usiłuje uczyć mnie tego, co to jest rodzina i jak wychować dzieci w tradycyjnych wartościach, z otwartością na świat, kawaler z Żoliborza.
W czasie prawie dwugodzinnego spotkania poruszono jeszcze wiele innych, ciekawych tematów, Jarosław Kalinowski odpowiadał też na pytania.
- Do zobaczenia przy urnach 26 maja – zakończył spotkanie.
Więcej w najnowszym wydaniu „Nowego Wyszkowiaka”