PIŁKA NOŻNA: Zrobiło się naprawdę nerwowo

Sport

PIŁKA NOŻNA: Zrobiło się naprawdę nerwowo

02.05.2017
autor: Michał Mielczarczyk
Porażki w Ostrowi Mazowieckiej, a już na pewno tak pokaźnych rozmiarów, z pewnością mało kto się w Wyszkowie spodziewał. Przegrana z jednym z outsiderów ligi sprawiła, że wyszkowski klub niestety jest bardzo realnie zagrożony spadkiem z ligi.
Przed meczem z Ostrovią trener Stefan Liszewski mógł liczyć na prawie wszystkich zawodników. Prawie, ponieważ w tygodniu rozchorował się Piotr Bazler. Wyszkowianie musieli wiec radzić sobie bez swojego najważniejszego ogniwa w strefie pomocy.
Pierwsze minuty meczu w Ostrowi pokazały, że to goście byli bardziej zdeterminowani do sięgnięcia po wygraną. Nie stwarzali sobie co prawda sytuacji bramkowych, ale częściej byli przy piłce i częściej przebywali na połowie ostrowian. W 6. minucie miejscowi po raz pierwszy wyprowadzili jednak zabójczy cios. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bardzo biernie zachował się Błażej Rejnuś, jego rywal w pozycji skulonej trącił piłkę, która z czterech metrów wpadła do bramki. Ataki wyszkowian jednak nie ustawały. Nasi piłkarze byli zdeterminowani do odrobienia strat, ale marnie im to wychodziło. Nie ustrzegli się za to błędów w defensywie. W 19. minucie, po wrzucie z autu na środku boiska, nie zrozumieli się Aron Majczyna z Robertem Nogajem, piłkę przejął strzelec pierwszej bramki, który skutecznym lobem nie dał szans Pawłowi Błesznowskiemu. Mimo straty drugiej bramki Bug nie podłamał się. Niestety z ataków gości nic nie wychodziło, zabójczo skutecznie byli za to ostrowianie. W 29. minucie ich napastnik pewnie wykończył sytuację sam na sam i stało się jasne, że o choćby remis przyjezdnym będzie bardzo trudno. To trafienie ostatecznie podłamało, a w zasadzie przekreśliło morale gości, którzy ostatecznie zwątpili w ugranie choćby punktu, który zresztą i tak gościom niewiele dawał.
Druga połowa to niestety dla wyszkowian ich pokaz nieporadności i uderzania głową w przysłowiowy mur. Ostrowianie cofnęli się większością drużyny i nie dopuszczali przeciwnika przed własne pole karne. Dopiero trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry po wrzutce Łukasza Łady Mateusz Paradowski wślizgiem zdobył honorowe trafienie. Wcześniej szansy szukali Kowalczyk i Połodziuk, ale ich strzały pewnie wyłapał bramkarz.
Porażka w Ostrowi była największą kompromitacja Bugu, od czasu pucharowej przegranej w Rząśniku. Niestety póki co wyszkowianie znajdują się na równi pochyłej do spadku, a przed nimi mecz z ekipą z czołówki ligi. Można mieć wrażenie, że w Ostrowi niektórym graczom zabrakło chęci gry i ambicji, co na szczęście dostrzegł trener Liszewski, który na gorąco po meczu zapowiedział, że pożegna się z jednym z graczy. Co jednak martwi bardziej, w pomeczowej wypowiedzi jeden z naszych graczy stwierdził, że wyszkowianie nie wierzyli w osiągnięcie korzystnego wyniku w Ostrowi, co może naprawdę dziwić. Tym bardziej, że przez 25 minut byli drużyną wyraźnie lepszą. Bugowi potrzebny jest wstrząs, inaczej obudzimy się w „okręgówce”. Na dziś z IV ligi spadnie na pewno sześć drużyn, siódma może grać baraż, a może spaść bezpośrednio jeśli z III ligi spadnie Ursus Warszawa.
Najbliższy mecz Bug rozegra 3 maja w Wyszkowie o godz. 17 z KS Łomianki, następnie 6 maja o godz. 15 w Wykowie k. Płocka z Deltą Słupno.

Ostrovia Ostrów Maz. - Bug Wyszków 3:1 (3:0)
Bramka dla Bugu: Paradowski 87.
Bug: P. Błesznowski – R. Nogaj, K. Kaput, P. Kostrzanowski (56. D. Modzelan), B. Rejnuś (46. M. Rosiński) – A. Majczyna. M. Kopeć (56. Ł. Łada), M. Paradowski, M. Bala – P. Połodziuk, Ł. Kowalczyk (k).
Żółta kartka: Modzelan.
Widzów: 40.
Sędziował: K. Wolski (Siedlce).
Wybory 2024 - Iwona Wyszyńska
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość