PIŁKA NOŻNA: Wąska kadra osiągnęła cel

Sport

PIŁKA NOŻNA: Wąska kadra osiągnęła cel

05.07.2017
autor: Michał Mielczarczyk
Piłkarze Bugu Wyszków osiągnęli zamierzony zimą cel i utrzymali zespół w IV lidze. Duża w tym zasługa trenera Stefana Liszewskiego, który nie bał się przejąć drużynę już po odejściu kilku piłkarzy i z perspektywą coraz mocniejszego stawiania na graczy z rezerw albo juniorów.
Pierwsza część sezonu 2016/2017 z pewnością była lekkim rozczarowaniem. Poważnie wzmocniona latem ubiegłego roku przez trenera Macieja Wesołowskiego drużyna miała walczyć może nie o awans, ale na pewno o górną połowę tabeli, a być może nawet o zajęcie okolic 5. miejsca. Niestety, jesienią Bug zaliczył zbyt dużo wpadek ze słabszymi rywalami. Porażki w Sokołowie Podlaskim, Węgrowie i remis u siebie z Deltą sprawiły, że wyszkowianie zajmowali 12. miejsce w tabeli. Zapewne te nie do końca zadowalające wyniki sprawiły, że Wesołowski zrezygnował z prowadzenia Bugu, mając świadomość, że z ligi będzie spadało ok. osiem drużyn. W ślad za nim z drużyny odeszło kilku znaczących piłkarzy, a budżet klubu nie pozwalał na zastąpienie ich wszystkich. Nowy trener musiał liczyć się z faktem, że większość wzmocnień będą stanowili piłkarze z drużyny rezerw, którzy bardzo dobrze radzili sobie w A-Klasie oraz juniorzy. Tego, nie ma co ukrywać, bardzo trudnego zadania podjął się po raz kolejny w Wyszkowie trener Stefan Liszewski. Początków nie miał łatwych, zdarzało się, że na zimowe treningi przychodziło po kilku zawodników, w większości młodzież. Ostatecznie udało się skompletować kadrę, co prawda skromną, ale z nadzieją, że poradzi sobie z kilkoma innymi ligowcami .
Początek rundy rewanżowej był co najmniej obiecujący. Wygrana z Czarnymi Węgrów, potem walkower za mecz z Tęczą Łyse, punkt przywieziony z wyżej notowanego Ożarowa Mazowieckiego i remis z również faworyzowaną Mazovią. Po pierwszych kilku spotkaniach można więc było być optymistą. Co istotne, Bug punktował przede wszystkim w meczach z niżej notowanymi rywalami. Wyjątkiem był mecz w Ostrowi Mazowieckiej, przegrany wysoko i wyraźnie, po którym trener Liszewski słusznie uznał, że zespołowi potrzebny był wstrząs. Jednym z jego elementów była rezygnacja z usług Michała Kopcia, a tydzień wcześniej pożegnał się z innym zimą sprowadzonym piłkarzem, Kamilem Juśkiewiczem. Od tamtej pory, a była to końcówka kwietnia, nasz zespół nie zaliczył już tak spektakularnej wpadki. Pewności utrzymania się nie można było jednak mieć, jak się później okazało, aż do ostatniej kolejki. Każdy punkt był na wagę złota i dosłownie, bowiem Bug właśnie o jedno oczko ostatecznie wyprzedził Hutnika Warszawa, który uplasował się najwyżej spośród wszystkich spadkowiczów.
Kto błysnął wiosną?
Za wiosenną formę naszym zdaniem należy wyróżnić w pierwszej kolejności: Pawła Błesznowskiego, Łukasza Kowalczyka i Łukasza Damętkę. Ten pierwszy powrócił do Bugu po półtorarocznej przerwie. Zagrał bardzo dobrą rundę, nie popełnił ani jednego poważnego błędu, a dzięki obronieniu karnego w Ożarowie Bug przywiózł stamtąd remis.
Kowalczyk powrócił do drużyny po półrocznym zawieszeniu butów na kołku. Co najistotniejsze, doprowadził do należytego wyglądu swoją sylwetkę, dzięki czemu miał momenty, kiedy popisywał się motoryką i dynamiką. Strzelił także kilka bramek, a jego doświadczenie, podpowiedzi na boisku na pewno bardzo pomagały o kilka lat młodszym kolegom.
Zwłaszcza w końcówce rundy formą błysnął Łukasz Damętko. Grając jako lewy pomocnik, w ostatnich trzech meczach strzelił sześć bramek, z których pięć dało Bugowi sześć punktów. W jego przypadku można powiedzieć, że szkoda, iż wiosna tak szybko się skończyła.
Ciepłe słowa należą się również wyszkowskiej młodzieży. Co najmniej przyzwoicie w pierwszej części minionej rundy pogrywał sobie Błażej Rejnuś. Niestety, w połowie wiosny doznał kontuzji i nie pojawił się już na boisku. Duże możliwości ma Piotr Połodziuk. Jeśli będzie regularnie trenował, na pewno będziemy mieli z niego pociechę. Najlepszą jak do tej pory rundę ma za sobą Łukasz Łada. W końcu strzelił kilka goli, momentami pokazywał się jako reżyser gry. Pozostaje jednak wrażenie, że stać go na więcej. Zwłaszcza gdyby momentami przyostrzył swoją grę, byłby dla drużyny jeszcze bardziej pożyteczny.
Tę rundę na długo zapamięta również kilku juniorów. Dla Igora Oleksiaka, Dominika Penkula, Marcela Wysockiego, Piotra Srokowskiego i Dawida Karpa była debiutancką w IV lidze. Szczególnie pozytywnie pokazał się ten ostatni. Dawid Karp zapewne znajdzie się na stałe w kadrze pierwszej drużyny w nowym sezonie. Przed tym nim na pewno ciekawa przyszłość.
Mimo pozytywnego występu juniorów, nie ulega wątpliwości, że zespołowi potrzebne są wzmocnienia. Tym bardziej, że z obecnej kadry na pewno ktoś odejdzie. Już zapowiedział to Błesznowski, w sparingach innych klubów zdążył zagrać Kostrzanowski i Łada. A ponieważ mamy przerwę między sezonami, odejść i to za darmo może każdy zawodnik, ponieważ żaden nie ma podpisanego z klubem kontraktu. Kibice w Wyszkowie na pewno ucieszyliby się, gdyby do drużyny powrócił Jakub Rejnuś, który ze względu na pracę w Warszawie wiosną grał już tylko w rezerwach. W Polsce po powrocie z Anglii jest już Mateusz Maciak, który dla obrony byłby bezcennym wzmocnieniem. Póki co, są to jednak tylko spekulacje. O ruchach transferowych będziemy mogli napisać coś więcej najwcześniej pod koniec miesiąca. Pierwsza drużyna do treningów powróci w najbliższy poniedziałek, a jak to bywa podczas początków każdej rundy, frekwencja na pewno nie będzie powalająca.
Reforma, która okroi ponad połowę ligi!
To, co zapowiadaliśmy na naszych łamach już ponad rok temu, od przyszłego lata, niestety, stanie się faktem. Mazowiecki ZPN potwierdził, że od sezonu 2018/2019 pozostanie tylko jedna grupa mazowieckiej IV ligi.
Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim spadek po, uwaga!, 10-11 drużyn z obu grup mazowieckiej IV ligi! Aby więc utrzymać się, de facto trzeba będzie grać o awans. MZPN drugi rok z rzędu zafundował klubom zmianę regulaminu rozgrywek, co najdelikatniej można nazwać bezsensownym rozwiązaniem. W nowej IV lidze pozostaną tylko najbogatsze kluby, a na porządku dziennym będą 150-200-kilometrowe wyjazdy, co jak na piąty poziom rozgrywek generować będzie olbrzymie koszty zarówno wyjazdów, jak i diet dla sędziów. W sezonie 2017/2018 o utrzymanie będzie więc niezwykle trudno i nie jest to asekuracyjna zapowiedź. Biorąc pod uwagę, że w naszej grupie będą bardzo silne drużyny z Ciechanowa, Wołomina, Mińska Mazowieckiego, Płocka, Ząbek, gra o utrzymanie będzie wręcz mordercza. Bez odrobiny przesady można także już dziś napisać, że jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy nowego sezonu poznamy ok. pięciu pewnych spadku ligowców. Dla zobrazowania sytuacji, przypomnijmy, że w poprzednim sezonie spadło siedem drużyn, a 14. w tabeli Hutnik Warszawa zgromadził aż 52 punkty. Gdyby reforma miała nastąpić teraz, do utrzymania potrzebnych byłoby 65 oczek, czyli o jedno więcej niż na zakończenie tego sezonu miała szósta w tabeli Ożarowianka.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość