W pierwszym tegorocznym sparingu piłkarki Loczków Wyszków uległy pierwszoligowej Piastovii Piastów.

Mecz, szczególnie w pierwszej połowie mógł się podobać. Obie drużyny stworzyły kilka dobrych akcji. Zawodniczki z Piastowa objęły prowadzenie po samobójczym trafieniu naszej zawodniczki. Tuż przed gwizdkiem oznajmiającym przerwę Natalia Chimkowska zdobyła efektownego gola wyrównującego.
Po przerwie wyszkowianki zagrały słabiej. Wpływ na to na pewno miały rotacje w składzie wynikające z chęci przetestowania przez trenera Loczków różnych ustawień. Doszło nawet do nietypowej sytuacji, gdzie nominalna boczna obrończyni zagrała... na środku ataku. Wykorzystały to doświadczone zawodniczki z Piastowa, które zdobyły w drugiej części meczu aż pięć goli, nie tracąc żadnego.
Mimo to trener Karol Wołynko był ze spotkania dość zadowolony: - Było sporo niedokładności, ale tak zwykle jest w pierwszych meczach po obozie zimowym. Cieszy fakt, że miałem dziś do dyspozycji 20 zawodniczek.
Rzeczywiście, na murawie stadionu WOSiR pojawiły się nowe i powracające do gry po przerwie piłkarki. Fanów zgromadzonych na trybunach (mecz oglądało 70 osób) najbardziej ucieszył pierwszy od października występ Pauliny Pokraśniewicz.
Za tydzień Loczki jadą na sparing do Białegostoku. Rozegrają tam trójmecz z zespołami ze stolicy Podlasia - Ekosportem (III liga) i Włókniarzem (II liga).

Loczki Wyszków - Piastovia Piastów 1:6 (1:1)