PIŁKA NOŻNA: Można było „wycisnąć” więcej

Sport

PIŁKA NOŻNA: Można było „wycisnąć” więcej

09.05.2016
autor: MiM
Duży niedosyt pozostał po sobotnim meczu Bugu Wyszków w Ostrowi Mazowieckiej. Nasza drużyna wróciła na tarczy, choć nie powinna, mecz był remisowy, tradycyjnie zabrakło jednak siły rażenia w ofensywie.
W sobotni mecz lepiej weszli goście. Pierwsi zaczęli poważnie zagrażać bramce przeciwnika i pierwsi strzelili celnie do bramki. Sygnał do ataku dał bardzo aktywny w całym meczu Mateusz Krawczyk. W 3. minucie z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Były gracz WKS Rząśnik już nie po-mylił się po niespełna kwadransie. Wykorzystał dokładne podanie Michała Hermana i z pięciu metrów niepilnowany pokonał bezradnego bramkarza. Osiem minut później goście zmarnowali dobrą szansę na podwyższenie. Z 10 metrów w bramkę strzelał Łukasz Kowalczyk, piłka minęła leżącego bramkarza, niestety, trafiła w stojącego na linii bramkowej defensora. Minutę później Krawczyk wyprzedził rywala, biegł z piłką kilkadziesiąt metrów, niestety w decydującej fazie zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i nie oddał nawet strzału w sytuacji sam na sam. Po półgodzinie częściej przy piłce zaczęli być ostrowianie. Dość szybko doprowadzili do wyrównania. W 30. minucie przeciwnika nie upilnował Kamil Kaput. Ostrowianin oddał, zdawało się nie najmocniejszy, strzał głową, który zrobił jeszcze kozła. Krzysztof Goleń nie powinien mieć problemu ze złapaniem piłki w przysłowiowe „zęby”, ale najpewniej źle obliczył jej lot, myśląc, że wyjdzie obok słupka, a wpadła do siatki między jego ramieniem a słupkiem.
Rozstrzygająca o losach meczu bramka padła kwadrans po wznowieniu gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym Bugu mieliśmy „bilard” zagraniami głową ostrowian, w końcu jeden z nich strzelił z 5 metrów obok interweniującego Golenia. Do końca meczu żadna ze stron nie zagroziła już bramce przeciwnika. Jedyną szansę przyjezdni mieli w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu Arona Majczyny z linii końcowej, Tomasz Kobyliński oddał strzał klatką piersiową, niestety, piłka o metr minęła bramkę.
Szkoda, że z trudnego terenu w Ostrowi nie udało się przywieźć choćby punktu, bo naprawdę był to w zasięgu naszej drużyny. Szkoda, zwłaszcza przez pryzmat drugiej połowy, w której wyszkowianie nie mogli się „obudzić”. Walczyli co prawda ambitnie i nie odpuszczali, ale nie przełożyło to się choćby na jedną bramkową okazję. Miejscowi zagrali za to z wyrachowaniem, zimną krwią. Mimo że w całym meczu nie stworzyli sobie ani jednej „setki”, strzelili dwie bramki, wygrali mecz i po przerwie nie dali pozwolili zagrozić własnej bramce. W najbliższą sobotę piłkarze trenera Salamona odpoczną, natomiast za osiem dni czeka ich wyjazd na kolejny niewygodny teren, tym razem do Mińska Mazo-wieckiego, gdzie o punkty również będzie niezwykle trudno.

Ostrovia Ostrów Maz. - Bug Wyszków 2:1 (1:1)
Bramki dla Bugu: Krawczyk 14
Bug: K. Goleń – Ł. Damętko, M. Maciak (k), K. Kaput (66. A. Wróbel), A. Majczyna – E. Dobkowski (62 M. Bala), B. Salamon, M. Herman (76 T. Kobyliński), J. Rejnuś – Ł. Kowalczyk, M. Krawczyk.
Żółta kartka: Damętko.
Widzów: ok. 70.
Sędziował: P. Rupniewski (WS Warszawa)
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość