Na decyzję kluby kobiece czekały długo. Najpierw 12 maja, potem 25 maja, następnie 2 czerwca odbywały się posiedzenia władz piłkarskich, ale nie przynosiły one rezultatu. Wreszcie 3 czerwca podjęto kuriozalną decyzję o tym, że sezon ligowy zostaje zakończony.
Największym poszkodowanym jest AZS UJ Kraków, który miał w Ekstralidze zaległy mecz z ostatnim zespołem w tabeli, a w razie zwycięstwa zostałby wicemistrzem Polski. Do tego spotkania jednak nie dojdzie. Dlaczego?
Nie będzie również żadnych awansów z III do II ligi, za to, odwrotnie do męskich lig, będą spadki. I to gigantyczne - w I lidze spadają zespoły od miejsca 6 do 12, a w II lidze od 4 do 12. Loczki zajmujące po jesieni czwartą pozycję są tymi spadkami objęte.
Co ciekawe, związek tłumacząc, że „grać nie można” jednocześnie pozwala na granie meczów barażowych o I ligę oraz rozgrywek Pucharu Polski. Ot, paradoks PZPN.
Iskierka nadziei
To jeszcze nie jest definitywny koniec. W północnej grupie nowej II ligi zostaje bowiem jedno wolne miejsce. Zespół Polonii Poznań wycofał się z rozgrywek po rundzie jesiennej i logicznym byłoby uzupełnienie tego miejsca przez drużynę z czwartego miejsca obecnej II ligi (Loczki Wyszków lub Ostrovia Ostrów Wielkopolski). Jednak czy do barażu dojdzie, nie wiadomo. PZPN “zapomniał” o wolnym miejscu w grupie, a Komisja ds. Nagłych w komunikacie nie wspomina ani słowem o tej sytuacji.
•
Na razie Loczki normalnie trenują, w niedzielę rozegrają wyjazdowy mecz sparingowy z Tygrysem Huta Mińska. 
