Koszenie dróg powiatowych i gminnych w Gminie Zabrodzie musi poczekać kilka tygodni, do czasu zakupu nowej kosiarki bijakowej. Ta, którą koszono dotychczas, ma 6 lat. Zepsuła się i nie ma gwarancji, że da się ją naprawić.  

- Jak państwo widzicie – zwrócił się do radnych na nadzwyczajnej sesji rady gminy wójt Tadeusz Michalik – nasze drogi są niekoszone. To ze względu na to, że kosiarka, która była do tej pory, uległa awarii. Próbowaliśmy dokonać remontu kapitalnego tego sprzętu, po wycenie wyszło to ok. 15 tys. złotych. Wykonawca nie gwarantował bezpieczeństwa pracy tej maszyny. Ja nie mogę do tego dopuścić, żeby takim sprzętem jeździł człowiek. Dlatego postanowiliśmy tę maszynę wyzłomować i zakupić nową.

Nowa kosiarka kosztuje 22 tys. zł.  Gmina ma do skoszenia 103 km dróg, w tym (na podstawie umowy ze Starostwem) 29 km dróg powiatowych. Firma zewnętrzna, która mogłaby wykonać tę usługę, bierze 220 zł za kilometr drogi (koszenie obustronne), czyli kosztowałoby to gminę 22 600 zł. 

- Mamy alternatywę: dajemy 22 tysiące i mamy drogi wykoszone, albo czekamy miesiąc, sprowadzamy naszą kosiarkę i kosimy. Ja naprawdę mam wiele telefonów, monitów, że są drogi niewykoszone – przyznał wójt, który ostatecznie zdecydował, że ze względów oszczędnościowych drogi będą koszone własną kosiarką, czyli gdzieś za miesiąc.

- A co z drogami powiatowymi? – spytał jeden z radnych.

- Powiat też musi zrozumieć – usłyszał w odpowiedzi. - Jeśli nie będzie wykonane porozumienie, to trudno, najwyżej zwrócimy jakieś koszty. Czym się różnią drogi powiatowe od gminnych? Albo kosimy wszystkie, albo nie kosimy w ogóle.

- Nic nie stanie na przeszkodzie, jak to się odwlecze tydzień, dwa – poparł wójta przewodniczący Janusz Pakuła. 

Innych głosów nie było. Radni jednogłośnie przeznaczyli w budżecie 25000 zł na zakup kosiarki bijakowej.