Do tragicznego wypadku doszło 31 maja w Trzciance. W akwenie wodnym utonął 34-letni mężczyzna. W poszukiwania zaangażowanych było 27 ratowników.

Zgłoszenie o utonięciu mężczyzny na akwenie na terenie dawnej żwirowni w Trzciance, gmina Brańszczyk straż pożarna odebrała tuż po godz. 13. Na miejsce wysłano dwa zastęp z JRG w Wyszkowie oraz zastępy OSP Brańszczyk i OSP Trzcianka.

Strażacy zaczęli poszukiwania od miejsca, w którym mężczyzna zniknął pod wodą, co potwierdził świadek zdarzenia. W niektórych miejscach głębokość wody przekraczała 2 metry, do poszukiwań zaangażowano więc nurków ze Specjalistycznej Sekcji Ratownictwa Wodno-Nurkowego KP PSP w Wyszkowie oraz Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego KM PSP w Warszawie. Po godzinie 14 płetwonurek znalazł poszukiwanego, 33-letniego mieszkańca Trzcianki. Mimo reanimacji mężczyzny nie udało się uratować.

W działaniach trwających ok. 3 godzin brało udział 27 ratowników.

Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 34-latek chciał dopłynąć na wyspę, która znajduje się na zbiorniku wodnym. W pewnym momencie zaczął się topić i zniknął pod wodą. Świadek, widzący topiącego się mężczyznę, niestety nie zdążył dopłynąć do niego.

W kwietniu i maju na Mazowszu utonęło już 14 osób. - Przyczyn większości wypadków nad wodą należy upatrywać w nadmiernej brawurze osób zażywających kąpieli, w słabym rozeznaniu zbiornika, braku umiejętności i nieodpowiednim przygotowaniu się do pływania, niestosowaniu indywidualnych środków ochrony, ale również w braku odpowiedniego nadzoru osób dorosłych nad nieletnimi – przestrzega podkom. Damian Wroczyński z wyszkowskiej policji.