W sobotę 26 sierpnia wczesnym popołudniem unoszące się nad miastem kłęby czarnego dymu wzbudziły spore zaniepokojenie i zaciekawienie. Płonęły… opony na dzikim wysypisku na wysokości ul. Zakolejowej.

Ponieważ wielki dym unosił się od strony dzielnicy przemysłowej, pojawiło się podejrzenie, że pożar wybuchł na terenie jednego z zakładów pracy. Na szczęście zagrożenie nie było tak poważne, jak mogłoby się wydawać. Ktoś podpalił dzikie wysypisko z oponami znajdujące się w zaroślach za zabudowaniami, na wysokości ul. Zakolejowej. Pożar został zresztą bardzo szybko ugaszony przez strażaków.

Sobotnie zdarzenie jest kolejnym dowodem, że zmiana systemu odbioru śmieci nie zapobiega powstawaniu dzikich wysypisk. Trudno tu mówić o skąpstwie, to już raczej głupota…