Wydarzenia

1 / 4

Poprawiać oświatę, ale nie „z buta”

06.12.2016
autor: Sylwia Bardyszewska
- Miałem mówić o blaskach i cieniach, ale ja blasków raczej tu nie widzę – 1 grudnia podczas spotkania poświęconego edukacji przyznał Dominik Linowski. - Ekspert z zakresu badań nad oświatą, wykładowca akademicki, szkoleniowiec – tak przedstawił go Karol Pękul. Pan Dominik jest też sekretarzem Nowoczesnej ds. edukacji. 
- Widzieliście państwo ramówki, słyszeliście zapewnienia, że nikt pracy nie straci. Ale umiemy liczyć. 1/3 nauczycieli gimnazjum nie za bardzo będzie miała gdzie się podziać. Każdy naczelnik wydziału oświaty drapie się w głowę i zastanawia, jak te puzzle poukładać? Mało kto rozumie, że likwidacja gimnazjum nie jest istotą reformy. W oświacie zawsze jest coś do poprawki, ale nie taką metodą, „z buta”.
Dominik Linowski stawiał pytania, na które twórcy reformy nie udzielają odpowiedzi: - Gdzie ma się podziać obecny uczeń gimnazjum, jeśli nie zda? W VIII klasie? Przecież już raz świadectwo ukończenia podstawówki dostał. Co z tymi, którzy przerwali naukę w trakcie gimnazjum i będą chcieli ją kontynuować? Etaty zwalnianych nauczycieli to 6-miesięczne odprawy. Na to samorządy pieniędzy nie mają. One w tej reformie są najbardziej poturbowane. Nauczyciele szkół zawodowych biją brawo, chociaż kształcenie będzie odbywało się u pracodawców. Co z kształceniem specjalnym, dla dorosłych, integracyjnym, artystycznym? Jak ktoś skończy VI-klasową szkołę artystyczną, będzie szukał klasy VII i VIII?
Gość mówił też o 720 tys. dzieci, które w 2019 r. skończą VIII klasę szkoły podstawowej i III gimnazjum. W tym samym czasie, po 8 i 9 latach kształcenia, różnych podstawach programowych, będą szukały miejsca w szkołach średnich. – W ostatnich latach w szkołach tych było najwięcej ok. 400 tys. miejsc – podkreślił.
Dominik Linowski dziwił się słabym protestom nauczycieli i rodziców. – Nie wygląda na to, że rząd się cofnie. Premier chwali, prezydent chwali, każdy minister chwali reformę – zauważył. – Przydałby się w oświacie taki Wałęsa. Bo jak jest problem, to nikt się nie czuje jego właścicielem. Gdybym szukał, kto powinien się nim stać, to wskazałbym nauczycieli. Ale nauczyciele przespali moment reformy. Gdzie oni są? Od 25 lat nie robią nic w swojej sprawie. Ruch oporu w radzie pedagogicznej jest przeciwko dyrektorowi. Tymczasem możliwości dyrektora są kiepskie w takiej sytuacji.
- Dobra zmiana tak to wprowadza, żeby społeczeństwo skłócić, podzielić. Żeby nauczyciele zaczęli konkurować, własną wojenkę. Zjednoczenie tego środowiska jest ciężką sprawą – przyznał jeden z nauczycieli gimnazjum. 
W obronie krytykowanego przez Dominika Linowskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego stanął prezes jego oddziału powiatowego Maciej Wójcik: - Skuteczność jest uzależniona od tego, jak reaguje środowisko. Na manifestację przyjeżdża tyle osób, ile przyjeżdża. Na spotkaniu w Wyszkowie z prezesem Broniarzem nauczycieli było mało. Każdy myśli, że jak będzie protestował, to będzie pierwszy do zwolnienia. Ale obecne są na tej sali osoby, które już odczuły efekty tego, że zabierały głos.
Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu Nowego Wyszkowiaka, już w sklepach i kioskach.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość