Polska wyspą spokojności na tle Europy (foto)

Wydarzenia

Polska wyspą spokojności na tle Europy (foto)

12.06.2017
autor: Sylwia Bardyszewska
Bardzo szerokie spektrum tematów przewinęło się podczas spotkania z posłem Prawa i Sprawiedliwości Arkadiuszem Czartoryskim, na które zaprosiły wyszkowskie struktury partii. Poruszano m.in. kwestie bezpieczeństwa wewnętrznego Polski i międzynarodowego, reform oświaty i służby zdrowia, a także wyborów samorządowych.
Arkadiusz Czartoryski jest przewodniczącym sejmowej komisji administracji i spraw Społecznych. Mówił więc m.in. o zmianach w ustawach o policji i służbach specjalnych. - Była kłótnia, że nadajemy za dużo kompetencji służbom. Wiedzieliśmy, co się dzieje w Europie i chcieliśmy się przygotować. Zaraz potem były Światowe Dni Młodzieży i nikomu nic się w Polsce nie stało. To cud na tle Europy. Dzisiaj już nikt nie dyskutuje o tych ustawach. Polska okazuje się być wyspą spokojności na tle Europy - uważa.
Krótko wspomniał też o obronność państwa: - Skończyliśmy z rozbrajaniem Polski, zwiększyliśmy środki na wojsko, pojawiły się wojska na wschód od Wyszkowa. Powstają brygady obrony terytorialnej. 
Głośno jest jednak również o tragicznych wydarzeniach z udziałem policjantów, np. we Wrocławiu. - Czy komendanci wojewódzcy są dalej księciami na włościach? – zapytał Leszek Kisielewski.
 - Nigdzie na świecie nie ma sytuacji, jakiej domagała się PO, że jeśli w formacji, jaką jest policja jeden czy drugi zachowa się idiotycznie, to leci rząd i ministrowie – przekonywał Arkadiusz Czartoryski. - Minister jest winny, jeśli dąży do zatuszowania sprawy. Mieliśmy do czynienia z zachowaniem niegodnym policjantów i reakcją ministra, który oddał sprawę do prokuratury. Być może PiS jeszcze głębiej powinien dokonywać zmian personalnych. Bo do tego sprowadza się sytuacja wrocławska. Ale nie posuwajmy się do tak brudnej gry, że rzucamy kalumnie wobec osób, które przyjęły tych policjantów do pracy, awansował ich. Ich wszystkich moglibyśmy szargać. W ten sposób nigdzie żaden urzędnik by się nie utrzymał. W tej konkretnej sytuacji wszyscy przełożeni zostali odwołani. A pomimo tego, co się wydarzyło, policja nadal cieszy się pozytywną opinią.
 
Samorządy nie są od tego
Arkadiusz Czartoryski rządy PiS chwalił za wzrost dochodu narodowego: - Za czasów PO byliśmy na zero lub poniżej. Teraz wzrost jest najwyższy w Europie. Na rok 2017 r. zaplanowany był deficyt w wysokości 59 mld zł. Po pierwszym kwartale wykorzystaliśmy 900 mln zł. Przestaliśmy się zadłużać. Gospodarka idzie bardzo dobrze. Mamy od lat najmniejszy deficyt, a jednocześnie wypłacamy 23 mld zł na 500+.
Temat rozwoju gospodarczego kontynuował później Marek Głowacki. Poseł przypomniał o „pakiecie ustaw dotyczącym unikania płacenia podatków, niepłacenia vatu”. - Nie chodzi o Eldorado dla firm prywatnych z Europy Zachodniej. Rolą państwa jest stymulowanie rozwoju. Zerwaliśmy z filozofią Tuska, że musimy się przyzwyczaić, że LOT wkrótce nie będzie polski. A po zmianie rządu LOT radzi sobie coraz lepiej – mówił Arkadiusz Czartoryski. - Inicjowanie nowych technologii, co robi minister Morawiecki, np. polski samochód elektryczny. Prezes Kaczyński, partia PiS ogromnie zaufał ministrowi Morawieckiemu. Polska gospodarka rozwija się bardzo szybko.
Poważną reformę rząd wprowadza również w oświacie. - PO wychodziło z założenia, że liczy się ekonomia w gminach i to rachunek powinien decydować. Tu widać różnicę między PO a PiS. Jeśli w oświacie mówimy, że rachunek jest najważniejszy i dlatego trzeba było likwidować tysiące szkół, to my mówimy, że samorządy są nie od tego, żeby kierować się rachunkiem ekonomicznym, tylko świadczyć usługi społeczeństwu. Rachunkiem ekonomicznym powinny się kierować firmy prywatne, ale nawet one mają jakąś misję – uważa Arkadiusz Czartoryski. - Daliśmy kuratorom możliwość postawienia veta, jeśli chodzi o likwidację szkół. Wsie bardzo szybko się wyludniały, całe rodziny lądowały w Anglii. I to trzeba zatrzymać.
O prawicę w wyborach samorządowych zapytał Marek Głowacki. - PiS zdaje sobie sprawę, że sami nie damy rady tych wyborów wygrać – przyznał poseł. - Polacy mają w sobie gen niechęci do partii i partyjniactwa. Trzeba otwierać się, iść szeroką ławą, iść do tych wyborów wspólnie, nie zakładać małych komitecików, żeby przełamać potężnie zakonserwowane władze PSL na poziomie gminy i PO na poziomie województwa.
 
Zastała wielki bałagan
O swojej pracy opowiedziały mieszkanka gminy Zabrodzie Joanna Bala – dyrektor mazowieckiego oddziału Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego oraz wyszkowianka Anna Król – dyrektor departamentu wsparcia krajowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
- Jaka część załogi została taka sama? – o zmiany personalne po objęciu stanowisk zapytał Roman Składanowski.
- Zmieniła się obsada kadrowa prawie we wszystkich placówkach, kierownicy terenowi zostali przeze mnie wymienieni – poinformowała Joanna Bala. - Ta zmiana, ten rok pokazał, że było warto to zrobić. Niektórzy pracowali nawet od 20 lat. Taka osoba, w mojej ocenie, wypaliła się zawodowo totalnie. To widać po efektach, z których my jesteśmy oceniani. Wprowadziliśmy osoby młode, z doświadczeniem, osoby z chęcią do pracy. To, co zastałam, było jednym wielkim bałaganem. Staram się zmienić siatkę powiązań rodzinnych między instytucjami. Wyniki mówią same za siebie, oczywiście z korzyścią dla rolników. Wprowadziłam większą otwartość na ludzi. To my jesteśmy dla rolników, a nie oni dla nas.
- Każdy menadżer musi mieć swój zespół, osoby zaufane – dodała Anna Król. - ARiMR wymieniła całą kadrę kierowniczą, żeby te cele realizować. Zostali specjaliści, którzy znają się na rzeczy. Takie działania podjęłam również w swoim departamencie. Ludzie, którzy mają doświadczenie, dalej pracują.
Więcej na ten temat w kolejnym wydaniu Nowego Wyszkowiaka, w sklepach i kioskach od 13 czerwca.
Wybory 2024 - Janina Orzełowska
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość