Prace prowadzone na prywatnej działce przy ul. Kolejowej w Rybienku Leśnym mocno zaniepokoiły okolicznych mieszkańców. Po pierwsze błoto przykryło asfalt na ulicy, po drugie obawiają się zaburzenia gospodarki wodnej na terenie zalewowym.
- Ktoś podnosi teren, przyjeżdżają ciężarówki ziemi. Droga wygląda po prostu masakrycznie, samochody błoto wywożą na kołach. Asfaltu spod tego błota już nie widać. Poza tym to teren zalewowy. Czy to nie zaburzy gospodarki wodnej? – zastanawia się nasz czytelnik.
„Na terenie przyległym do torów kolejowych, oddzielających osiedle Rybienko Leśne od osiedla Latoszek, znajduje się zalesiony teren ze zróżnicowanym drzewostanem. Drzewa po stronie Latoszka zasadzono w latach 1962/63 i są raczej odporne na zalanie. (…) Ostatnio nawozi się tam ciężarówkami ziemię z elementami gruzu betonowego i w ten sposób podwyższa się poziom gruntu. W ten sposób drzewa, które tam rosną umrą „naturalnie”, bez wycinania” – w liście do redakcji pisze czytelniczka.
Swoim zaniepokojeniem mieszkańcy Rybienka Leśnego podzielili się również z urzędnikami miejskimi. Po interwencji straży miejskiej droga została uprzątnięta. Straż pouczyła pracowników firmy prowadzącej prace i uzyskała zapewnienie, że zakończą się one na początku tego tygodnia.
Kwestia zaburzenia gospodarki wodnej nie jest już jednak tak prosta. W prawie wodnym jest zapis, że właściciele gruntów mogą, w drodze pisemnej ugody, ustalić zmiany stanu wody na gruntach, jeżeli zmiany te nie wpłyną szkodliwie na inne nieruchomości lub na gospodarkę wodną. Z wnioskiem o zatwierdzenie ugody, właściciele gruntów muszą się jednak zwrócić do burmistrza. Nikt z podobnym wnioskiem do gminy nie wystąpił.
W zaistniałych okolicznościach, jak przekonuje naczelnik miejskiego wydziału gospodarki komunalnej Robert Garbarczyk, gmina może interweniować, jeśli dojdzie do negatywnych skutków nawiezienia ziemi. Takie sytuacje miały już zresztą w gminie miejsce. Jeśli przez podniesienie poziomu gruntów, woda zalewała sąsiada, sprawca zamieszania musiał na własny koszt wykonać urządzenia zapobiegające występowaniu takich sytuacji.
Teren, na którym prowadzone są prace, w planie zagospodarowania przestrzennego jest terenem leśnym, a gmina, przynajmniej na razie, nie przystępuje do jego zmiany. Poza tym to teren zalewowy, gdzie obowiązuje zakaz zabudowy.