Od 1 stycznia 2018 r. możemy spodziewać się podwyżki tzw. opłaty śmieciowej. Podwyżki niemałej, bo z 8 zł za osobę do 12,50 zł za śmieci segregowane i z 16 zł do 25 zł za śmieci niesegregowane. Decyzję w tej sprawie radni miejscy podejmą w tym tygodniu.
- Dlaczego tak drogo? – skarbnika gminy Dariusza Korczakowskiego na komisji finansów pytał radny Jan Abramczyk.
Gmina ogłosiła przetarg na odbiór śmieci przez kolejne 2 lata. Zgłosiły się trzy firmy, a najtańszą ofertę złożył obecny usługodawca, konsorcjum firm RDF i MPK Pure Home z Ostrołęki: sektory 1 i 2 (miasto) – 3.624.264 zł i 3.737.664 zł, sektor 3 (wsie) – 3.138.000 zł, sektor 4 (tereny rekreacyjne) – 1.405.440 zł.
- Ich oferta jest niższa, ponieważ mają tu już swoje pojemniki – zauważył Dariusz Korczakowski. - Po przeliczeniu na ilość mieszkańców uzyskaliśmy takie, a nie inne stawki. Poprzednia uchwała była podjęta w grudniu 2012 r., a więc od 5 lat stawki nie były zmieniane.
Wpływ na wzrost cen, a tym samym ponoszonej przez mieszkańców opłaty śmieciowej, mają zmiany w przepisach ogólnych. Od 1 stycznia mieszkańcy będą mogli wystawiać śmieci zielone, czyli np. skoszoną trawę, gałęzie, liście. Do tej pory mogli oddawać je w ramach ponoszonej opłaty, ale musieli sami zawozić je do PSZOK. – Firmy, kalkulując ceny, biorą to pod uwagę – mówi skarbnik gminy. – Poza tym oferenci podkreślają, że wzrosła opłata środowiskowa, minimalna płaca, koszty utylizacji.
Radni obawiają się głosów negatywnych przede wszystkim ze strony mieszkańców bloków, gdzie odpadów zielonych jest zdecydowanie mniej niż na osiedlach domów jednorodzinnych. – Ale z drugiej strony czeka nas praca z mieszkańcami budynków wielorodzinnych, gdzie śmieci są gorzej sortowane niż w jednorodzinnych – dodał skarbnik.
Sporo za odbiór śmieci zapłacą letnicy, których od 1 stycznia gmina obejmie swoim systemem. Szacuje, że z jednej nieruchomości odbierze rocznie 15 pojemników o pojemności 120 litrów. W przypadku śmieci segregowanych opłata za pojemnik to 20 zł, niesegregowanych – 40 zł. Ryczałtowa opłata za rok wyniesie więc odpowiednio 300 lub 600 zł.
- Szaleństwo – skomentował Jan Abramczyk.
- W pierwszej chwili też tak pomyślałem, ale trzeba to przeliczyć na pojemniki. Wychodzi 20 – 15 zł za pojemnik, zależy ile ktoś ich będzie wystawiał – zauważył Dariusz Korczakowski. - Stawki są wysokie, ponieważ działki są rozproszone.
- Solidni niewiele stracą, bo teraz też im tak wychodzi – uważa radny Andrzej Piątek.