Pierwsza drużyna Bugu zdobyła w sobotę bardzo ważne trzy punkty. W meczu z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie – Czarnymi Węgrów nasz zespół nie poniósł strat. Dzięki temu wyszkowianie usadowili się w środku ligowej stawki.
To spotkanie było dla kibiców gospodarzy dużą niewiadomą. Po pierwsze zespół trenera Stefana Liszewskiego rozgrywał dopiero pierwszy wiosenny mecz ligowy, dla gości natomiast było to już trzecie starcie. Ważniejszym powodem niepe-wności były jednak duże zmiany kadrowe, które zaszły zimą. A to zawsze wiąże się z koniecznością zgrania i wkomponowania nowych zawodników do drużyny, co nie dzieje się z dnia na dzień.
Miejscowi sobotni mecz rozpoczęli wyśmienicie. W 4. minucie Łukasz Łada zagrał wzdłuż bramki, piłka minęła bramkarza, a powracający do drużyny Łukasz Kowalczyk z pięciu metrów dopełnił formalności. Szybko zdobyta bramka rozbudziła apetyty, ale przede wszystkim sprawiła, że nasz zespół zagrał spokojnie i mógł kontrować rywala.
Do końca meczu żadna z drużyn nie miała już klarownej sytuacji bramkowej. Mimo że węgrowianie od samego początku musieli „gonić” wynik, to nie zagrozili poważnie bramce Pawła Błesznowskiego. Serca kibiców Bugu zadrżały jedynie na chwilę w drugiej połowie, kiedy po kontakcie naszego bramkarz z jednym z rywali sędzia zawahał się, ale ostatecznie nie wskazał na rzut karny.
Dzięki sześciu punktom zdobytym w dwóch meczach, choć tylko jednym rozegranym, wyszkowianie awansowali na 10. miejsce w tabeli, czyli są dokładnie w środku ligowej stawki. W sobotę 25 marca o godz. 14 zagrają z siódmą Ożarowianką, do której strata wynosi tylko dwa punkty.


Bug Wyszków - Czarni Węgrów 1:0 (1:0)
Bramka dla Bugu: Kowalczyk 4.
Bug: P. Błesznowski – R. Nogaj, M. Paradowski, P. Kostrzanowski, B. Rejnuś (72. D. Penkul), M. Kopeć (82. M. Rosiński), P. Bazler, Ł. Łada, K. Juśkiewicz, A. Majczyna – Ł. Kowalczyk.
Żółta kartka: Rejnuś.
Widzów: ok. 200.