Zawodnicy Rhinos Wyszków nadal nie mogą zapisać sobie na koncie zwycięstwa w tym sezonie. Mimo szóstej porażki, gra nie wyglądała jednak źle i daje nadzieję na sukces w najważniejszym meczu sezonu - za tydzień w Łodzi.
Mecz z Towers był wyrównany. Po pierwszej kwarcie, ostatniego w tym roku meczu na wyszkowskim stadionie, zanosiło się co prawda na wysokie zwycięstwo opolan, którzy po dwóch przyłożeniach prowadzili 14:0, ale druga kwarta należała do Rhinos, którzy zdobyli 10 punktów (przyłożenie+podwyższenie oraz field goal). Kibice z nadzieją czekali na drugą połowę meczu. Niestety trzecia kwarta powiększyła przewagę gości, którzy wyszli na prowadzenie 21:10. Ostatnia kwarta wyglądała jak końcówka zawodowej walki bokserskiej - cios za cios. W ostatniej części gry wyszkowianie dwa razy zbliżali się na odległość pięciu punktów (16:21 i 23:28), ale ostatnie uderzenie zadali goście. Obie drużyny zdobyły w czwartej kwarcie po 13 oczek, co przełożyło się na zwycięstwo Towers 34:23. Mimo szóstej porażki można mieć po niedzienym meczu więcej nadziei na pozostanie w LFA1, gra wyglądała lepiej niż w poprzednich spotkaniach.
Nasz bezpośredni rywal w walce o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej - Łódzkie Wilki przegrał ostatni mecz z Watahą Zielona Góra 13:52
Wilki podejmą Rhinos na własnym terenie w sobotę o godz. 19.30. To będzie mecz o utrzymanie w LFA1. Przegrany na pewno w przyszłym roku zagra w drugiej lidze. To zdecydowanie najważniejszy mecz tego sezonu dla wyszkowskiej drużyny.

Rhinos Wyszków – Towers Opole 23-34 (0-14, 10-0, 0-7, 13-13)