ZABRODZIE: Nie chcą niszczenia wydmy

Powiat

ZABRODZIE: Nie chcą niszczenia wydmy

26.07.2017
autor: Elżbieta Szczuka
Oburzenie wielu mieszkańców gminy Zabrodzie, w szczególności Anastazewa i Mostówki, wywołała sprawa niszczenia wału wydmowego, odległego ok. 120 m od Europejskiej Sieci Ekologicznej NATURA 2000. Zbierane są podpisy, by zablokować wydobywanie stamtąd piasku. Właścicielka działki ma zgodę na odkrywkową eksploatację kopaliny. 
Do naszej redakcji dotarły głosy niezadowolonych mieszkańców, że niszczona jest wydma miedzy Mostówką i Anastazewem, degradowane środowisko, niszczony unikatowy krajobraz, rozjeżdżana droga gminna. Ludzie kupowali działki na tym terenie ze względu na zdrowe powietrze i piękny krajobraz, który jest na ich oczach niszczony. Zainteresowaliśmy się sprawą.
Jest grudzień 2015 r. Mieszkanka Mostówki, wcześniej zaangażowana w ochronę wydm lucynowsko-mostowieckich, wystąpiła do wójta o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia: odkrywkowa eksploatacja kopaliny – kruszywa naturalnego ze złoża ANASTAZEW, zlokalizowanego na 4 działkach o łącznej powierzchni 1,12 ha. Po zakończeniu eksploatacji złoża teren zostanie przeznaczony na cele budowlane.
Ostatniego dnia grudnia 2015 r. wójt Tadeusz Michalik wszczął postępowanie. Stosowne obwieszczenia ukazały się na tablicy ogłoszeń urzędu gminy, sołectwa Anastazew oraz na BIPie Gminy. Zgodnie z przepisami wójt wystąpił też do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie i Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Wyszkowie o opinię co do potrzeby przeprowadzenia oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko i sporządzenia raportu. Obie instytucje nie widziały konieczności wykonania takiej oceny. 
Mimo tych opinii, 24 lutego 2016 r. wójt nałożył obowiązek przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko dla planowanego przedsięwzięcia. Uzasadnił to m.in. nieodwracalnymi zmianami w krajobrazie i środowisku przyrodniczym, możliwymi konfliktami społecznymi spowodowanymi zwiększonym ruchem pojazdów ciężarowych oraz faktem, że transport urobku będzie odbywał się po drogach nieprzystosowanych do takiego obciążenia.
Na to postanowienie wójta właścicielka działki złożyła zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Ostrołęce. Argumentowała, że przedsięwzięcie ma niewielką skalę, a ruch pojazdów będzie nieznaczny, tylko w porze dziennej, w okresie wiosna – jesień. Maksymalny okres przedsięwzięcia to 2 lata. Co do konfliktów społecznych, zauważyła, że po wywieszeniu ogłoszeń o przedsięwzięciu mieszkańcy żadnych uwag nie zgłaszali. Obowiązek sporządzenia raportu oddziaływania na środowisko narazi inwestorkę na niepotrzebne koszty. W kwietniu 2016 r. SKO uchyliło zaskarżone postanowienie w całości i przekazało sprawę wójtowi do ponownego rozpatrzenia.
- Mam żal do instytucji, które stwierdziły, że raport o oddziaływaniu na środowisko jest niepotrzebny, a żądanie gminy bezpodstawne. A potem przed mieszkańcami to ja muszę się tłumaczyć – ubolewa wójt.
- Gdyby był raport, to wójt lub strona społeczna mogłyby zaskarżać, żądać uzupełnienia raportu i sprawa by się przeciągała w czasie. Ponadto byłyby to oficjalne strony postępowania – tłumaczy Jan Getka, kierownik Referatu Planowania Przestrzennego, Ochrony Środowiska i Inwestycji urzędu gminy. – Jeżeli RDOŚ, który jest powołany do ochrony środowiska, mówi, że wszystko jest ładnie-pięknie, to cóż może gmina? 
Ostatecznie w lipcu 2016 r. wójt Tadeusz Michalik wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla kopalni piasku w Anastazewie i stwierdził brak potrzeby przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. 
Po otrzymaniu tej  decyzji wójta inwestor wystąpił do starostwa o uzyskanie koncesji. W połowie grudnia ub. roku starosta udzielił właścicielce działek koncesji na wydobywanie kopaliny ze złoża piasków skaleniowo-kwarcowych ANASTAZEW. Do wydobycia jest ok. 58 tys. ton piasku. Koncesja obowiązuje 10 lat.
Właścicielka działki w końcu czerwca rozpoczęła wydobywanie piasku. Widząc tę działalność, mieszkańcy zaczęli przychodzić z pretensjami i protestami do wójta. Zbierają podpisy, by zatrzymać inwestycję.
Inwestor ma jeszcze inną kwestię do rozwiązania – wywóz urobku. Gmina chce postawić znak ograniczający tonaż samochodów poruszających się po niedawno zbudowanej (dofinansowanej ze środków urzędu marszałkowskiego) drodze gminnej, przebiegającej przez obszar NATURA 2000.
- Nasze drogi są nieprzystosowane do takiego obciążenia (ok. 40 ton). Jeśli zostanie zniszczona, a była robiona dla transportu rolnego, to marszałek może jeszcze zabrać nam dofinansowanie – wyjaśnia wójt.
Drugą możliwością wywozu piasku jest przejazd po drogach leśnych, ale właścicielka musiałaby uzyskać pozwolenie na wjazd do lasu, a taka zgoda leśników byłaby precedensem.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość