SOMIANKA: Święto Kobiet w gronie kobiet (foto)

Powiat

SOMIANKA: Święto Kobiet w gronie kobiet (foto)

16.03.2020
autor: Elżbieta Borzymek
Panie, które skorzystały z zaproszenia do Gminnego Ośrodka Kultury w sobotę 7 marca, świętowały Dzień Kobiet we własnym gronie. Gościem spotkania była pisarka Ilona Gołębiewska, a życzenia w imieniu wójta złożyła im dyrektorka GOK. 
 
Ilona Gołębiewska, która pochodzi z gminy Rząśnik, debiutowała 3 lata temu, a już napisała 10 książek, z których wydała 8. 
Popularność zyskała sagą o rodzinie Pniewskich z niedalekiego Pniewa („Powrót do starego domu”, „Tajemnice starego domu”, „Pamiętnik ze starego domu”). Obecnie promuje trzeci tom sagi podlaskiej, której akcja dzieje się na Lipowym Wzgórzu, „Zaczekaj na miłość”. Jej  premiera odbyła się w styczniu (wcześniejsze tomy: „Podaruj mi jutro” i „Pozwól mi kochać”). Wydała też „Teatr pod Białym Latawcem” i „Miłość ma twoje imię”.
O swojej twórczości i pracy pisarza rozmawiała z czytelniczkami 7 marca. Chętnie i wyczerpująco odpowiadała na pytania.
Należy do pisarzy, którzy mają wpływ na wygląd okładek swoich książek, które są bardzo charakterystyczne, przyciągają wzrok kolorem, niemal na każdej jest kobieta. Okazuje się, że praca nad okładką jest bardzo skomplikowana. Trzeba kupić każdy jej element, bo składają się z kilku zdjęć, od autora, fotografa czy agencji. – Nie chcę modelek na okładce – mówi. – Piszę o kobietach jak my, naturalnych
Nie ma ulubionej swojej książki: - W napisanie każdej włożyłam dużo pracy i zaangażowania – mówi.
Nie daje koleżankom książek do czytania przed ich wydaniem, bo każdy czytelnik jest inny. 
Fabułę wymyśla w 3 dni, książkę pisze przez 4 miesiące; - Nie chcę wychodzić z fabuły – zdradza.  
Teraz pisze już czasami w dzień, wtedy wyłącza telefon, ale nie przy biurku: - Wcześniej pisałam nocami, pisze się najlepiej, bo wtedy nikt nie przeszkadza. Uwielbiam noce. Bardzo mało śpię, szkoda mi czasu. Jestem autorką wędrowną, co chwila zmieniam miejsce, w którym piszę.
- Nie lubię czegoś robić dwa razy – mówi. – Nie zastanawiam się nad konstrukcją zdania, tylko piszę. Rozdział, kolejny. I dopiero mogę poprawić.
Na pytanie, czy będzie kontynuacja „Powrotu do starego domu”, odpowiada, że ma pewien pomysł, ale nie zrealizuje go na pewno w ciągu roku, bo chce, żeby czytelnik stęsknił się.
Wydaje się osobą bardzo zorganizowaną, ma wszystko dokładnie zaplanowane. – Autor jest przed czytelnikiem pół roku – zdradza.
Pisze książki podobnej grubości, liczą 480-500 stron. Wyjaśnia, że praca nad książką, zanim pojawi się na rynku, jest ogromna. Opowiada o współpracy z redaktorem prowadzącym. – Rolą redaktora jest, żeby tekst był dobrzy napisany pod względem stylistycznym, ortograficznym – wylicza. Redaktor pilnuje, żeby nie było wpadek, a realia świata przedstawionego były zgodne z rzeczywistością, dba każdy szczegół. – Ja lubię redakcję, bo się dużo uczę – mówi pisarka – ale wielu autorów jej nie znosi. 
Potem są: trzy korekty, autokorekta, składanie, łamanie i ostatnie czytanie, ale wtedy można wyłapać już tylko literówki czy brak przecinków. 
Napisy, hasła na książce są też jej autorstwa: - Bo kto lepiej zna swoje książki niż autor. 
- Bardzo wyczekuję pierwszych opinii – mówi autorka. – To moment bardzo stresujący.
Tytuł książki ma już w momencie (tylko raz zmieniła), gdy przystępuje do jej pisania. 
- Trudniej napisać sagę – zdradza. – Najłatwiej pojedynczą książkę.
W sadze podlaskiej każda część opowiada o innej kobiecie, której losy trzeba wymyślić, trzymając się przy tym całej historii.     
- Czytelnik ma skaner w oczach – nie kryje. – Znajdzie najdrobniejszy błąd, wszystko zauważy.
Dlatego też i z szacunku do czytelnika stara się, by w jej książkach dopracowany był każdy szczegół. 
 
Czy warto być pisarzem?
 
- Jeśli ktoś lubi pisać i ma z tego frajdę, tak. Pisanie jest bardzo wyczerpujące. Napisanie książki to konkretne emocje. Te emocje trzeba w książkę włożyć – mówi. – Gdyby to mi nie dawało satysfakcji, książek bym nie pisała. Poszłam w pisanie, bo to moja pasja.
Uwielbia spotkania z czytelnikami: - Wartością książki jest to, co się dzieje z czytelnikiem. Coś przemyśli, zada pytania. Na tym mi zależało, gdy podejmowałam decyzję o pisaniu powieści obyczajowych. Mam setki tysięcy czytelników.
Chce pisać o sprawach ważnych prostym, zrozumiałym językiem.
Bohaterami jej książek są głównie kobiety, uwielbia, że „chcą coraz więcej i więcej”. – Myślę, że kobiety są niedoceniane. Staram się, żeby bohaterki decydowały o sobie. Uważam, że warto pisać o kobietach, które mają dużo do powiedzenia.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość