Dawno temu zaprzyjaźnili się z muzyką, kilka lat temu – ze sobą, a ostatnio – z Długosiodłem. W niedzielne popołudnie, 6 sierpnia, zespół Tre Voci ponownie został przyjęty bardzo ciepło. I nic dziwnego…
Po ostatnich upałach i deszczach, pogoda była wręcz idealna na koncert plenerowy w pięknym otoczeniu parku w Długosiodle. – Nie pada – skomentowali tenorzy, zapowiadając jedną z najpopularniejszych pieśni neapolitańskich „’O sole mio” (po polsku - moje słońce).
Tre Voci to po włosku trzy głosy. Zespół dokładnie od 2 lat tworzą Voytek Soko, Mikołaj Adamczak i Miłosz Gałaj. Zachwycili publiczność podczas ubiegłorocznych obchodów Święta Niepodległości. Nie było wątpliwości, że to nie ostatni ich koncert w Długosiodle.
Tym razem trzej tenorzy zaprosili do wysłuchania – jak podkreślili – ich markowego koncertu „Tre Voci with love”, wypełnionego szlagierami muzyki popularnej w ich własnych aranżacjach, „najpiękniejszymi melodiami w podziale na trzech tenorów”.
Tre voci wyraźnie bardzo lubią muzykę filmową (zaczerpnęli m.in. z muzyki Ennio Morricone z filmu „Misja”, Alana Silvestri z „The Avengers”, Nino Roty z „Ojca chrzestnego”) i podróże. – Chcemy zabrać państwa w najróżniejsze zakątki świata – zapowiedzieli. Było więc „Tango Roxanne” z musicalu „Moulin Rouge”, meksykańska piosenka „Bésame mucho”, włosko-amerykańska „Mambo Italiano”.
Tre Voci przypomnieli też znany utwór „Hallelujah” Leonarda Cohena. – Połączył nasze głosy i przyjaźń – zdradzili. Interpretacja spodobała się publiczności tak bardzo, że zażyczyła sobie ponownego wykonania podczas bisów.
Tenorzy zaśpiewali też takie szlagiery, jak „Till there was you” śpiewany m.in. przez The Beatles, „You rise me up” Josha Grobana, „Ave Maria” Michała Lorenca, „Time to say goodbye” rozsławione przez duet Andrea Bocelli – Sarah Brightman, „My way” (najbardziej znanym wykonawcą tej piosenki pozostaje Frank Sinatra) i „When I fall in love”.
