Oddali hołd ostatniemu żołnierzowi Puszczy Białej (foto)

Od czytelników

Oddali hołd ostatniemu żołnierzowi Puszczy Białej (foto)

28.09.2019
autor: Dorota Cywińska, Mirosław Powierza
22 września 2019 r. na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie odbyła się wyjątkowa uroczystość. W kwaterze Ł, na tzw. Łączce, zostali pochowani bohaterowie walk o niepodległą Polskę. Wśród 22 zidentyfikowanych ostatnio żołnierzy podziemia niepodległościowego znalazł się nasz lokalny bohater Jan Kmiołek – „Mazurek”, „Wir”, „Fala”, „Witold”.
 
Uroczystości o godz. 13 rozpoczęła Msza św. koncelebrowana (m.in. przez pochodzącego z Wyszkowa ks. Tomasza Trzaskę, duszpasterza środowiska Żołnierzy Wyklętych) w Katedrze Polowej WP. Licznie przybyły rodziny pomordowanych żołnierzy, m.in. Jana Kmiołka z seniorem Janem, obecni byli przedstawiciele środowisk patriotycznych, władz, wielu mieszkańców Rząśnika, Wyszkowa i okolic. Powiat wyszkowski reprezentowała delegacja na czele ze starostą Jerzym Żukowskim i radną Teresą Czajkowską, córką Mariana Czajkowskiego, żołnierza oddziału Kmiołka. Pięknie prezentowali się w mundurach, ze sztandarem szkoły, uczniowie Liceum Bezpieczeństwa Publicznego CEZiU „Kopernik”.
Homilię wygłosił bp gen. Józef Guzdek, biskup polowy Wojska Polskiego. – Oprawcy zadawali Niezłomnym podwójną śmierć – podkreślił – pozbawiając ich życia, grzebali ich ciała w dołach śmierci pod osłoną nocy, aby w ten sposób skazać ich na wieczne zapomnienie i wymazać z narodowej pamięci – powiedział.
Odczytano także list od prezydenta RP Andrzeja Dudy.
Dalsza część uroczystości odbyła się na cmentarzu przy Panteonie Narodowym, w którym chowani są zamordowani żołnierze niezłomni. Uczestnicy uroczystości, zgromadzeni wokół trumien, wysłuchali patriotycznych wystąpień dyrektora IPN dr. Jarosława Szarka oraz zastępcy dyrektora IPN prof. Krzysztofa Szwagrzyka, kierującego Biurem Poszukiwań i Identyfikacji IPN. To jego upór i determinacja doprowadziły do odnalezienia szczątków wielu spośród zakatowanych.
Obecny był także płk Waldemar Nowakowski, współwięzień Jana Kmiołka, który przyjechał na wózku, by pożegnać i oddać hołd ostatniemu żołnierzowi Puszczy Białej. Po ceremonii biało-czerwone flagi, w które spowite były trumny, wraz pamiątkowymi ryngrafami z wizerunkiem Matki Boskiej Kodeńskiej wręczone zostały rodzinom pomordowanych. 
Doczesne szczątki bohaterów w 22 trumnach spoczęły w Narodowym Panteonie Żołnierzy Wyklętych, który tonął w kwiatach i zniczach. 
Uroczystości pogrzebowe odbywały się w asyście Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego, żołnierzy 4 Mazurskiej Brygady Obrony Terytorialnej z Braniewa oraz rekonstruktorów ze Stowarzyszenia Grupa Historyczna „Zgrupowanie Radosław”.
Pomnik – Narodowy Panteon Żołnierzy Wyklętych został postawiony na miejscu tajnych pochówków dokonywanych w latach stalinizmu, na miejscu dawnego skromnego pomnika z lat dziewięćdziesiątych. Chowane są w nim szczątki odnalezionych na Łączce żołnierzy. Ekshumacje prowadzone były przez zespół prof. Szwagrzyka w latach 2012-2017. Odnaleziono ok. 300 osób; 71 zostało zidentyfikowanych. Nadal czekamy na identyfikację pozostałych, szczególnie Stanisława Kowalczyka „Baśkę”, wiernego druha i żołnierza Jana Kmiołka, który podzielił jego los.
 
Jan Kmiołek, „Mazurek”, „Wir”, „Fala”, „Witold” 
Pochodził z Rząśnika. W 1941 roku wstąpił do ZWZ-AK i pozostał w podziemiu po formalnym rozwiązaniu organizacji, uczestnicząc w Ruchu Oporu Armii Krajowej (ROAK). W 1946 roku wraz z całym pułtuskim obwodem ROAK wszedł w skład Obwodu WiN o kryptonimie „Paulina”. Uczestniczył w wielu akcjach zbrojnych, m.in. rozbiciu więzienia w Pułtusku 25 listopada 1946 roku. Do tzw. amnestii 1947 roku walczył w szeregach jednego z oddziałów partyzanckich WiN w Puszczy Białej. W kwietniu 1947 roku, gdy po sfałszowanych przez komunistów wyborach do sejmu zgasła nadzieja na zmianę sytuacji politycznej i WiN kończył działalność, Jan Kmiołek ujawnił się przed UBP w Długosiodle. Zagrożony aresztowaniem, dość szybko powrócił do lasu, przyjmując ps. Mazurek. Skupił wokół siebie kilkunastu straceńców – żołnierzy podziemia niepodległościowego i na nowo rozpoczął walkę z komunistycznym reżimem. Wykazał się przy tym wybitnymi zdolnościami organizacyjnymi, budując zaplecze terenowe, liczące kilkaset osób z terenu powiatów: pułtuskiego, ostrowskiego, ostrołęckiego i makowskiego. Od października 1948 roku oddział Jana Kmiołka wszedł do struktur XV Białostockiego Okręgu NZW. Jako jednostka Pogotowia Akcji Specjalnej (PAS), podlegał dowódcy nowo utworzonego powiatu NZW o kryptonimie „Noc”, Zygmuntowi Dąbrowskiemu ps. Orka, Krym. Od czerwcu 1949 roku, gdy „Krym” poległ na Zamłyniu pod Długosiodłem, znów walczył samotnie.
Dzięki silnemu oparciu w społeczeństwie i znajomości terenu, wielokrotnie uniknął obławy KBW i UB. Tak było i 15 lipca 1948 roku, gdy PUBP z Pułtuska, w wyniku donosu swego agenta, urządziło obławę w Grądach Polewnych. Oddział Jana Kmiołka wymknął się z pierścienia swoimi ścieżkami, podczas gdy ubecy zmęczeni i przemoczeni w bagnach stracili całkiem orientację (z raportu UB: „udaliśmy się w pościg za bandą, lecz bagna uniemożliwiły nam pościg, poza tym każdy już był przemoknięty do pasa i nie mieliśmy już sił dalej się posuwać”). Operacja zakończyła się kompletną kompromitacją bezpieki – oddział Jana Kmiołka, mimo wielokrotnej przewagi UB i KBW, wyrwał się z kotła. 
Z czasem Jan Kmiołek, który przybrał nowy pseudonim Wir, stał się dowódcą świadomym swoich dążeń i celów. Wymagał wiele od swoich żołnierzy, ale przede wszystkim od siebie. Dążył do ponownego nawiązania kontaktu z jakimś centrum dowódczym walczącej jeszcze niepodległościowej konspiracji. I to dążenie do zalegalizowania oddziału w strukturach niepodległościowych zgubiło go. Wiosną 1951 roku osoba, do której miał pełne zaufanie (ksiądz z Długosiodła – agent bezpieki), wprowadziła w szeregi jego grupy rzekomego emisariusza centrali niepodległościowej – „kapitana Marka”, który okazał się agentem MBP. Jako dawny partyzant, ze szczególną znajomością rzeczy rozpracował i wydał kolejnych niezłomnych żołnierzy Polski Walczącej...
Zdrajca chodził z oddziałem Jana Kmiołka do końca lata 1951 roku. W tym czasie wytropił większość kryjówek oddziału, jego kontakty wśród ludności, zdobył zaufanie Janka. Roztaczając perspektywę przerzucenia za granicę w celu dalszego szkolenia i skontaktowania z dowództwem Okręgu, wywiózł „Wira” aż do Katowic, by tam 27 sierpnia 1951 roku, osamotnionego, „wystawić” do aresztowania. W ślad za tym aresztowaniem ruszyła lawina represji. Nadszedł sądny dzień 13 października 1951 roku. W ramach operacji przeciwko zapleczu terenowemu oddziału braci Kmiołków 53 funkcjonariuszy UB i 480 żołnierzy KBW osaczyło i aresztowało 73 osoby w 48 wioskach!
Po aresztowaniu dla „Wira” zaczął się okres próby charakteru. Przewieziony do więzienia w Warszawie, zwanego „Toledo”, wielokrotnie przesłuchiwany i wzywany jako świadek na procesy innych, często swoich bliskich współpracowników, nie obciążył nikogo, całą winę brał na siebie. „Ja tego człowieka nie znam, pierwszy raz widzę go na oczy” – zeznawał jak prawdziwy, dojrzały dowódca.
Od 3 kwietnia 1952 roku zaczęły się procesy pokazowe w: Pułtusku, Zatorach, Wyszkowie, Długosiodle, Goworowie, na które spędzano okolicznych mieszkańców. Podczas procesu w Pułtusku nie zabrakło akcentów, które przeszły do historii: „Pytanie: ilu was było? Odpowiedź: było nas dwóch. Pytanie: podajcie nazwisko tego drugiego. Odpowiedź: byłem ja i mój karabin maszynowy”.
Podczas zatrzymania UB znalazł przy Janie Kmiołku „Dziennik zbioru i streszczeń”, w którym składał pisemne raporty z przebiegu służby i ten właśnie „Dziennik” posłużył UB jako akt oskarżenia o „przynależności do nielegalnej organizacji mającej na celu obalenie przemocą ustroju Polski Ludowej”. Został skazany na 29 wyroków śmierci i dwunastokrotne po 15 lat pozbawienie wolności oraz pozbawienie praw obywatelskich i honorowych na zawsze.
Na swój ostatni dzień Jan Kmiołek czekał w więzieniu do 7 sierpnia 1952 roku. Wieczorem w więzieniu na Rakowieckiej, pod murem więziennym (niedawno odnaleziono to miejsce), został zamordowany strzałem w tył głowy metodą katyńską, wraz z nim rozstrzelano Stanisława Kowalczyka „Baśkę”. Nocą wywieziono w nieznanym kierunku.
Przez długie lata trwały poszukiwania szczątków Jana Kmiołka, nie gasła wiara, że jakimś cudem go odnajdziemy. I rzeczywiście stał się cud! W 2016 roku Zespół IPN odnalazł szczątki Jana Kmiołka na terenie kwatery „Ł” Cmentarza Wojskowego na Powązkach. I nareszcie spełniliśmy nasz obowiązek – chrześcijański pogrzeb – po 67 latach tułaczki odszedł nasz Partyzant na wieczną wartę…
29 października 2009 roku za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej Jan Kmiołek został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim  z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość