Marsz pamięci (foto)

Od czytelników

Marsz pamięci (foto)

09.11.2016
autor: Wyszkowscy streetworkerzy
Jak zwykle w okresie Wszystkich Świętych, młodzież i dzieci ze streetworkerskiej „Grupy Grajcyli Skład”, młodzież z klas mundurowych CEZiU „Kopernik” oraz wszyscy interesujący się historią, chcący podtrzymać pamięć o ofiarach ostatniej wojny ruszyli na leśne groby w tak zwanym „Marszu Pamięci”.
Pomimo zniechęcającej pogody, wieczorem 31 października, przy silnym wietrze i ulewnym deszczu, na miejscu zbiórki pod haubicą na skarpie stawiły się 23 osoby. Na podstępne pytanie, czy w takim deszczu idziemy, czy rezygnujemy, padła odpowiedź w formie zdecydowanego: „Idziemy! Czemu mamy rezygnować?!” Zaś dwóch najmłodszych chłopców z osiedla „Łączna” z uśmiechami na twarzach, pomimo kapiących z nosów kropli deszczu zapytało, za ile czasu ruszamy i czy naprawdę idziemy do lasu?
Więc w drogę, a w myśl powiedzenia „Odważnym szczęście sprzyja”, zaraz po wkroczeniu na most kołowy przestało padać i zrobiło się w miarę ciepło. Lecz by nie było za luksusowo, to dla wyrównania zaraz mocno zostaliśmy ochlapani przez przejeżdżające samochody i tak było do zejścia z mostu. W lesie, do którego szybko dotarliśmy, było ciepło i wyjątkowo widno, tradycyjnie latarek nie włączaliśmy. Rozmawiając się, śmiejąc dotarliśmy do cmentarza fidestowskiego. Zapaliliśmy znicze, opowiedzieliśmy o historii. Zaczął padać gęsty deszcz, zrobiliśmy namiastkę apelu poległych. W ogniu lampek wydłużały się cienie krzyży, szumiały drzewa, odnosiło się wrażenie, że to miejsce żyje.
Po wyjściu z cmentarza poszliśmy lasem na przełaj. Pod stopami pękały patyki, przedzieraliśmy się przez gęste zarośla, byliśmy mokrzy, spadały na nas z drzew grube krople, ale było bardzo ciepło. Przez Skuszew, dalej błotnistą groblą pomiędzy bagnami dotarliśmy na łęgi nadbużańskie. Tu teren bardziej otwarty, wiał silny wiatr, padało coś grubego i zimnego, na skróty iść nie dało rady - wysoka trawa a w niej dużo wody. Zatoczyliśmy koło i obeszliśmy to miejsce. Zatrzymaliśmy się do niewiadomo czy udanego zdjęcia, humory dopisywały, morale na wysokim poziomie. Nasi najmłodsi, Igor i Tomek pod opieką dziewcząt byli zachwyceni całym wydarzeniem. Dotarliśmy do grobu NN i tu się wszystko powtórzyło. Zaskoczeni byliśmy płonącą tu już dużą ilością zniczy.
Ruszyliśmy w kierunku mostu, a tu przed nami przeszkoda wodna, na szczęście były kamienie, po których można przeskoczyć. Najmłodszych chcieliśmy przenieść, lecz okazało się, że to dla nich dyshonor, ruszyli sami, a mi opadła szczęka: nie skorzystały z kamieni, ruszyły wpław! A później trochę zdumieni mówili, że mają w butach wodę. Przez zarośla do mostu, pod pomnik Żołnierzy Niezłomnych, następnie znów przez zarośla pod stromą skarpę i przez gęste kolące krzaki dotarliśmy pod sanktuarium św. Idziego, pod pomnik GO WYSZKÓW. Tu kończymy nasz marsz. Wszystkim było ciepło, nie mogliśmy się rozstać, fajna atmosfera, każdemu coś się przypominało, każdy coś chciał opowiedzieć. No, ale już czas, ruszyliśmy na parking do samochodów, rozwieźliśmy się do domów, chociaż niektórzy w grupkach jeszcze zostali i gadali…
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków i realizowanego od roku 2015 przez Fundację Nad Bugiem.
Nina Wiśniewska - kwiecień 2023
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość