Atrakcje nad wodą i w bagnach (foto)

Od czytelników

Atrakcje nad wodą i w bagnach (foto)

07.09.2016
autor: Wyszkowscy streetworkerzy
Koniec wakacji oraz wspaniała pogoda zachęcały do zorganizowania atrakcji dla dzieci i młodzieży, i to najlepiej nad wodą. Nie pierwszy już raz podjęli się tego streetworkerzy z dwóch wyszkowskich osiedli.
Stary ponton, kamizelki asekuracyjne, a w nich grupa „Grajcyli skład” oraz młodzież i dzieciaki z osiedla Serocka i już jest kapitalna zabawa. Starsze dziewczęta fantastycznie zajmowały się młodszymi z obydwu grup. Jeden z chłopców, który już wiele razy pod okiem opiekuna pływał pontonem, udzielał uwag i informacji mniej doświadczonym koleżankom i kolegom. Ponton pływał różnymi trasami i na różnych powierzchniach niczym ślizgacz. Była jeszcze zabawa z rzutką ratowniczą. Młodsi zajęli się pozyskiwaniem wodnych stworzonek do swoich akwariów, a to całkiem dobrze im wychodziło. Trudna do przewidzenia była reakcja rodziców, szczególnie mam, ale radość dzieciaków była naprawdę duża. Dla streetworkerów z obydwu wyszkowskich osiedli było to wielką nagrodą.
 
Ale Wietnam…
Na sam koniec wakacji młodzież z grupy streetworkerskiej wzięła udział w wyprawie survivalowej na bagna. Uczestniczyli w niej również zwolennicy takich atrakcji i sympatycy grupy. Idący pierwszy raz na tego typu zajęcia byli bardzo ciekawi i niecierpliwi. Pytaniom, gdzie te bagna i jak tam będzie, nie było końca. Oczywiście prym w tym wiódł nasz najmłodszy uczestnik, posiadający niespożytą energię.
Tradycyjnie po zaopatrzeniu się w długie i mocne kije do penetracji terenu oraz asekuracji, zsunęliśmy się ze skarpy i zanurzyliśmy w wysoką, kępiastą, kaleczącą ręce trawę, tatarak, sitowie, a także inną błotnistą roślinność. Słychać śmiechy i komentarze: „Ale Wietnam”, „O matko, jak fajnie”, „Nie miałam pojęcia, że tu tak pięknie”.
Co chwila musieliśmy forsować wijący się wodno-błotnisty potok, w którym zapadaliśmy się po pas. Kije i wzajemna pomoc przy wydostawaniu się na pewniejszy grunt w takich chwilach jest bezcenna. Na niektórych odcinkach kijami przyciskaliśmy wysoką trawę i poruszaliśmy się na kolanach. Słońce prażyło niemiłosiernie, z traw kurzyło się, a nogi grzęzły w błocie i zaczepiały o pogniecioną trawę. Na wielu twarzach pojawił się błotny makijaż.
Doszliśmy do obszaru pływającej trawy. Za nią błotnisty las, w którym nawet sznurowane wysoko buty typu wojskowego mają tendencję do lekkiego zsuwania się z nóg. Było fajnie, ale też ciężko. Po 3 godzinach marszu w takim terenie czuć zmęczenie. Po wyjściu na polną drogę stwierdziliśmy, że po twardym gruncie idzie się jakoś dziwnie. Byliśmy mokrzy od potu, wody, brudni od błota, obsypani jakimś pudrem z traw, ale śmialiśmy się z siebie wzajemnie. 
Jak wielokrotnie już w takich chwilach, pojawiły się pytania o kolejny tego typu wypad, szczególnie kierowane od tych, którzy szli pierwszy raz.
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków  i realizowanego od roku 2015 przez Fundację „Nad Bugiem”.
Wybory 2024 - Janina Orzełowska
Komentuj, logując się przez Facebooka, Google+, Twittera, Disqus LUB pisz jako gość